Prócz wzrostu pożyczek udzielonych przez banki oraz projektów rozbudowy infrastruktury zleconych przez rząd, w marcu w porównaniu z ubiegłym rokiem ostro podskoczyła wartość nakładów inwestycyjnych, przyspieszyła także produkcja przemysłowa. Zużycie energii elektrycznej, które spadało w ostatnich miesiącach, również się ustabilizowało.

Chociaż wzrost PKB na poziomie 6,1 proc. podczas trzech pierwszych miesięcy 2009 roku był najsłabszy od czasu rozpoczęcia w Chinach publikacji kwartalnych wyników w 1992 roku, zdaniem ekonomistów osiągnięty rezultat stanowi punkt zwrotny.

Stosując porównanie kwartał do kwartału, Goldman Sachs i JPMorgan szacują, że wzrost gospodarczy ostro odbił do 5,8 proc., uwzględniając czynniki sezonowe z pułapu zaledwie 2,2 proc. w czwartym kwartale zeszłego roku. Chiny nie prezentują zestawień kwartał do kwartału powszechnie przyjętych w krajach o rozwiniętych gospodarkach.

Reklama

„Najgorsze czasy dla chińskiej gospodarki się skończyły” – twierdzi Ha Timing, ekonomista z China International Capital Corporation w Pekinie.

Jeśli więc mnożą się oznaki, że gospodarka odbiła się od dna, nadal pozostaje szereg pytań co do kształtu potencjalnego odrodzenia. Według ekonomistów popyt w szeregu dziedzinach gospodarki wciąż znajduje się pod znaczną presją.

„Konieczność szybkiego pompowania pieniędzy do gospodarki zmusiła rząd do kierowania funduszy za pośrednictwem państwowych i quasi-państwowych firm oraz rządów prowincjonalnych, podczas gdy sektor prywatny pozostaje słaby” – mówi Ben Simpfendorfer, ekonomista Royal Bank of Scotland w Hongkongu. „Niewiele wskazuje na odrodzenie w inwestycjach biznesu”.

Według Pekinu oliwienie gospodarki za pośrednictwem pożyczek bankowych i wydatków na infrastrukturę to niezbędny krok mający na celu złagodzenie ostrego hamowania, ale prywatnie urzędnicy przyznają, iż jest mało prawdopodobne, żeby rząd mógł utrzymać tak wysokie tempo wzrostu pożyczek bankowych przez cały rok.

Pojawiają się także obawy co do inflacyjnych skutków obecnego boomu kredytowego. I rzeczywiście, jeśli jest jakaś rzecz, której chińskie władze obawiają się bardziej od spadającego tempa wzrostu gospodarczego to jest nią właśnie wysoka inflacja, która była jednym z kluczowych czynników niepokojów społecznych, jakie doprowadziły do masakry z 4 czerwca 1989 roku. Wczoraj przypadła 20 rocznica wybuchu studenckich demonstracji w Pekinie, które miały ten tragiczny finał.

Teraz Chiny mają zupełnie odwrotny dylemat – ogłoszone wczoraj dane potwierdziły spadek cen konsumpcyjnych w pierwszym kwartale o 0,6 proc. oraz o 1,2 proc. w marcu w porównaniu z tym samym miesiącem sprzed roku. Jednak prywatnie przedstawicieli chińskiego rządu wciąż niepokoi możliwość wystąpienia w średnim okresie czasu destabilizującej inflacji, jako skutku ogromnego zastrzyku pieniędzy wstrzykniętych do gospodarki w celu przyspieszania jej tempa rozwoju.

Tylko w pierwszym kwartale chińskie banki udzieliły pożyczek na łączną kwotę 4,581 bilionów juanów (670 miliardów dolarów), czyli znacznie więcej niż całkowity wzrost niespłaconych pożyczek za cały ubiegły rok oraz blisko całorocznego limitu na 2009 rok, wyznaczonego przez rząd na poziomie 5,0 bln juanów.

„Obecnie gospodarka jest jak tygrys uwięziony w klatce – ponieważ wobec braku rzeczywistego popytu można bezkarnie zalewać ją pieniędzmi” – mówi jeden z wysokich urzędników, pragnący zachować anonimowość. „Kiedy jednak tygrys się obudzi i wraz z tym powróci faktyczny popyt w sektorze prywatnym wtedy może być niebezpiecznie. Najpewniej pod koniec tego roku lub na początku przyszłego roku staniemy w obliczu bardzo wysokiej inflacji”.

Na równi z inflacją chińscy regulatorzy obawiają się, aby pogoń bankowych pożyczek nie doprowadziła do poluzowania zasad zarządzania ryzykiem oraz spiętrzenia się ryzyka kredytowego, które mogłoby zaowocować gigantycznym wzrostem złych pożyczek. Już teraz wszczęto dochodzenia dla powstrzymania nielegalnego przepływu pożyczek bankowych na rynek kapitałowy.

Chiński bank centralny utrzymał „umiarkowane poluzowanie” polityki monetarnej, wskazując na groźbę inflacji w sytuacji kruchego odbicia gospodarki oraz konieczność wypełnienia przez rząd luki, powstałej po załamaniu się eksportu i inwestycji w sektorze prywatnym.

Tłum. T.B.