Wielkie koncerny zatapiają małych dealerów

Jednym z takich przedsiębiorców jest Martin McInerney – właściciel kilku salonów samochodowych w stanie Michigan. Pod koniec zeszłego roku McInerney sprzedał jedną z placówek prowadzoną pod marką General Motors, w której handlował Cadillacami, nie czekając na to aż jej los zostanie zdecydowany w centrali GM.

„Jak wielu dealerów Cadillaca będzie potrzebował GM? Niektórzy mówią, że 600, inni że tylko 150.” – zastanawia się 80-letni McInerney. „Nie wiadomo, w którą stronę uciekać, co powiedzieć swoim pracownikom.”.

Podobne kalkulacje przeprowadzają tysiące innych dealerów w Stanach Zjednoczonych. Według szacunków prasy za oceanem, jeśli symbole amerykańskiej motoryzacji – GM i Chrysler – ogłoszą bankructwo, zlikwidowanych może zostać aż 5 tysięcy prywatnych salonów samochodowych prowadzonych na licencji udzielonej przez któryś z dwóch koncernów.

Reklama

Nieefektywne sieci dealerskie dobijają GM i Chryslera

General Motors już w lutym tego roku ogłosił, że planuje zlikwidować 2100 spośród posiadanych na koniec 2008 roku 6248 placówek dealerskich. Podobną skalę ma przybrać rozwiązywanie umów licencyjnych z prywatnymi właścicielami salonów samochodowych przez Chryslera.

Cofanie licencji na prowadzenie autoryzowanych placówek dealerskich to jednak w przypadku GM i Chryslera konieczność, bo przez lata ich sieć sprzedaży detalicznej stała się zbyt wielka i co za tym idzie nieefektywna.

Jak wynika z danych National Automobile Dealer Association – amerykańskiego stowarzyszenia dealerów samochodowych, dealer Chevroleta, który jest najbardziej dochodową marką General Motors, w ciągu roku sprzedaje 586 samochodów. Tymczasem w przeciętnym salonie Toyoty sprzedaje się rocznie 1821 aut.

Cofnięcie licencji to finansowa śmierć dla dealera

Dla przedsiębiorcy prowadzącego sprzedaż samochodów, rozwiązanie umowy licencyjnej przez większego partnera może jednak oznaczać finansową śmierć. Z dnia na dzień traci on wtedy nie tylko prawo do sprzedaży nowych samochodów pod daną marką, ale również prawo do sprzedaży oryginalnych części zamiennych i serwisowania samochodów tej marki.

Tymczasem inwestycja w placówkę sprzedaży samochodów to niebagatelny wydatek. Stworzenie pełnoprawnego punktu dealerskiego to w Stanach Zjednoczonych inwestycja rzędu od 1 do 10 milionów dolarów.

Całościowa restrukturyzacja to teraz standard

W oczekiwaniu na ciężkie czasy wielu dealerów nie tylko pozbywa się części salonów prowadzonych pod marką GM i Chryslera, ale również przeprowadza gruntowną restrukturyzację w pozostałych placówkach. Normą stają się cięcia wydatków, renegocjacje długów z bankami i najgorsze – zwalnianie pracowników.

Wszystkie te działania mają na celu zwiększenie szansy na przetrwanie tsunami wywołanego przez możliwe bankructwo GM i Chryslera. „Zbliżamy się do zakrętu, ale jesteśmy gotowi, żeby zaabsorbować szok jeśli jeden z tych producentów upadnie.” – mówi Sid DeBoer, prezes firmy Lithia Motors, której wpływy aż w 32 procentach wciąż pochodzą ze sprzedaży marek Chryslera.

Jak wynika z danych zebranych przez agencję Bloomberg, Lithia w zeszłym roku zamknęła bądź sprzedała 17 salonów i dzięki pieniądzom pozyskanym w ten sposób zredukowała długi w bankach o 19 procent. Jednocześnie firma zmniejszyła zatrudnienie we wszystkich swoich salonach o 25 procent, co oznacza, że zwolnionych zostało 1500 osób.

Za rogiem już czyhają trapieni problemami bankowcy

Oprócz możliwego bankructwa General Motors i Chryslera, za rogiem na dealerów samochodowych w USA czyha jeszcze jedno zagrożenie – bankowe. Kryzys finansowy spowodował, że amerykańskie banki nie patrzą przychylnym okiem na przedsiębiorców mających nawet chwilowe problemy z płynnością i dążących w związku z tym do przesunięcia terminu spłaty kredytu lub renegocjacji jego warunków.

Tymczasem według szacunków wspominanego wcześniej stowarzyszenia dealerów NADA, przeciętny dealer samochodowy w Stanach Zjednoczonych jest zadłużony na 4,9 miliona dolarów. Całkowita wartość pożyczek udzielonych sprzedawcom samochodów w USA jest natomiast szacowana na 100 miliardów dolarów.