Minister optymistyczny

"W dniu dzisiejszym o godzinie 16 zakończyła się licytacja (majątku Stoczni Gdynia - PAP). Jest to inwestor, który zakupił kluczowe aktywa niezbędne do produkcji stoczniowej. Wyraził on wolę i gotowość produkcji statków i kontynuowania produkcji stoczniowej Stoczni Gdynia" - powiedział Grad na konferencji prasowej.

Dodał, że w ciągu dwóch tygodni będą poznane szczegóły planów inwestora.

Reklama

Ale kim jest inwestor?

Informacje ministra różnią się od tych, które podała Agencja Rozwoju Przemysłu. Komunikat ARP wymienia inną nazwę inwestora kupującego majątek przydatny w produkcji statków niż nazwa podana przez ministra skarbu.

Według komunikatu Agencji Rozwoju Przemysłu, przetargi wyłoniły "zwycięskich inwestorów"." W ramach 31 ogłoszonych przetargów zostało sprzedanych 25 składników majątkowych. Kluczowe aktywa istotne dla kontynuacji produkcji stoczniowej zbywane w przetargach od nr 1-3 i 5-8 nabył jeden inwestor pod nazwą Stichtung Particulier Fonds Greenrights. Nabywców znalazły również składniki sprzedawane w przetargach o numerach 4,9-15, 17-19, 22,25,26,28-31".

ARP oblicza i planuje

"Majątek został sprzedany za kwotę około 288 mln zł. Pozostałe do sprzedaży aktywa będą zbywane w drodze aukcji zaplanowanej na dzień 21 maja 2009 r." - podkreśliła w komunikacie Agencja.

"Sprzedaż nieruchomości Stoczni Gdynia SA to sukces, dzięki któremu jej pracownicy będą mieli realną możliwość uzyskania nowych miejsc pracy w nowych przedsiębiorstwach, które powstaną na bazie majątku stoczni" - ocenił prezes ARP Wojciech Dąbrowski cytowany w komunikacie.

A związkowcy się cieszą

Jeśli rzeczywiście inwestor zakupił kluczowe elementy majątku stoczni niezbędne do produkcji stoczniowej i zamierza w Gdyni budować statki, to jest to ta sytuacja, której najbardziej chcieliśmy - mówią związkowcy.

Rzecznik prasowy stoczniowej "Solidarności", Marek Lewandowski podkreślił, że "nie wie absolutnie nic na temat inwestora", czyli firmy United International Trust, która kupiła stocznię w Gdyni. "Teraz chcielibyśmy się dowiedzieć, jakie i ile statków zamierza produkować w Gdyni, ile osób zamierza zatrudnić" - dodał.

Zdaniem Lewandowskiego, "nawet zatrudnienie około 1,5-2 tys. osób (z obecnych 5,2 osób) będzie sukcesem".

Przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego w stoczni, Jan Gumiński powiedział PAP: "świetna wiadomość, bo o to nam się rozchodziło, żeby jeden inwestor kupił taką część zakładu, żeby móc kontynuować stoczniową produkcję". Jego zdaniem, "chociaż jest wiele niewiadomych i nikt nie wie, co to za firma, to daje nadzieje na przyszłość".

Sądzi jednak, że "skoro firma została dopuszczona do przetargu, to znaczy, że została sprawdzona i jest wiarygodna".

Teraz licytacja Szczecina

W środę i w czwartek odbyły się przetargi na majątek stoczni Gdynia. W piątek i w sobotę będzie sprzedawany majątek Stoczni Szczecińskiej Nowa. Rozstrzygnięcie przetargu ma nastąpić najwcześniej w sobotę.

Agencja Rozwoju Przemysłu poinformowała, że do przetargu na obie stocznie zgłosiło się 36 inwestorów. Jedynym kryterium, które zdecyduje o zwycięstwie będzie oferowana cena. Przetarg będzie nietypowy także ze względu na sposób jego organizacji: odbędzie się na specjalnej stronie internetowej.

Do końca miesiąca stocznie w Gdyni i w Szczecinie mają być zlikwidowane, a wszyscy pracownicy (łącznie ponad 9 tys. osób) zwolnieni. Zgodnie z wymogami Komisji Europejskiej, majątek obu stoczni zostanie sprzedany w otwartym nieograniczonym przetargu. Będzie on prowadzony przez zarządcę kompensacji, który także dokona wyboru najlepszego oferenta.

Szczegóły związane z wyprzedażą majątku zostały zawarte w tzw. specustawie stoczniowej, która weszła w życie 6 stycznia. Nie gwarantuje ona produkcji statków w sprzedanych zakładach.

Przyjęcie i realizacja ustawy są efektem uznania w ub.r. przez Komisję Europejską za nielegalną pomocy finansowej udzielonej przez polski rząd obu stoczniom.