Kolejne godziny upłynęły pod znakiem stabilizacji i marazmu. Przez połowę dnia nic nie działo, a indeksy poruszały się w 10 punktowym zakresie. Pierwszą informacją była decyzja Rady Polityki Pieniężnej, która zgodnie z oczekiwaniami obniżyła stopy procentowe o 25 pkt. do 3,5 proc. To historycznie najniższy poziom stóp w Polsce, ale taki ruch był szeroko oczekiwany, więc sytuacja nie uległa zmianie. Tak symboliczny spadek oprocentowania nie wpłynie w żaden sposób na koszty kredytu ani na znaczące pobudzenie gospodarki, a jedynie ma na celu pokazane, że Rada podąża drogą wyznaczoną przez zachodnie Banki Centralne. Dodatkowo wszystko wskazuje, że decyzja ta była jedną z ostatnich obniżek w trwającym cyklu, stąd pomimo obniżki stabilność krajowej waluty.

Pierwsze impulsy dla rynku giełdowego pojawiły się dopiero po informacjach z USA. Zamówienia na dobra trwałego użytku wzrosły o 1,8 proc. i były zdecydowanie lepsze od oczekiwań. W pilniej obserwowanym wskaźniku zamówień bez środków transportu też wzrost przebił oczekiwania, a ponieważ nastroje już były dość dobre i wzrosty notowały wszystkie europejskie parkiety, to indeksy ruszyły na północ osiągając nowe maksima. W czasie tego ożywienia wyraźnie odżył KGHM, który zyskiwał 6 proc.

W końcówce nastrój zwyżki mogła jeszcze popsuć informacja, że sprzedaż nowych domów w Stanach spadła o 0,6 proc., a oczekiwano wzrostu i co gorsze spadła również mediana ceny nowego domu. Chociaż to kolejny miesiąc rozczarowania w nowych hipotekach to inwestorzy skupili się na poprzednich lepszych danych i dobrą atmosferę udało się utrzymać do końca. Dzisiejsze wzrosty wyniosły WIG20 na 1864 pkt., który mieliśmy już okazję oglądać wielokrotnie podczas majowej konsolidacji. Uwzględniając zaledwie miliardowy obrót zwyżka o niemal 1,5 proc. jest mało wiarygodna i nie oznacza poprawy sytuacji. Nadal podaż jest dominująca, a dziś byki uzyskały tylko lekkie wzmocnienie.



Reklama