● Pod koniec maja wysłaliście do ponad 70 firm zaproszenia do złożenia oferty na zakup Polfy Pabianice. Czy jest pan zadowolony z uzyskanych odpowiedzi?
– Termin składania tych aplikacji upływa dopiero 24 lipca, ale już dziś mogę powiedzieć, że zainteresowanie jest spore na oczekiwanym przez nas poziomie. Do dziś zarejestrowaliśmy 12 wniosków. Jeśli zważymy na fakt, że pochodzą one od poważnych inwestorów branżowych, a my spodziewamy się jeszcze kolejnych, to na pewno nie będzie problemu z wyborem tych firm, które zaprosimy do kolejnego etapu rozmów i szczegółowych negocjacji. Zakładam, zgodnie z przyjętym harmonogramem prywatyzacji Polfy Pabianice, że na początku sierpnia dokonamy ostatecznego wyboru potencjalnych partnerów.
● Deficyt budżetowy, z jakim boryka się rząd, powoduje dodatkową presję na wpływy z prywatyzacji. Czy to nie powoduje zmiany przyjętej strategii w celu przyspieszenia prywatyzacji, nawet za cenę uzyskania gorszych, niżby się chciało, warunków sprzedaży?
– Nie ma mowy o jakiejś drodze na skróty. Nie ma też potrzeby przyspieszenia terminów pośrednich w tym procesie. Wszystkie etapy prywatyzacji zostały starannie zaplanowane i mają swój timing. Moim zadaniem jest zakończenie procesu sprzedaży przedsiębiorstw, tak szybko jak to możliwe, ale zgodnie ze sztuką i przy zachowaniu należytej staranności.
Reklama
● Kiedy więc przewiduje pan zakończenie sprzedaży Polfy Pabianice?
– Zgodnie z przyjętym harmonogramem chcemy sfinalizować tę transakcję do końca roku. Dziś nie ma przesłanek, które podważałyby te terminy. Jestem przekonamy, że pod koniec roku będziemy mieli uzgodnioną w szczegółach umowę sprzedaży Polfy Pabianice z wybranym inwestorem branżowym, gwarantującym dalszy rozwój tego przedsiębiorstwa. Mam też nadzieję, że negocjacje, dotyczące pakietu socjalnego, pomiędzy kupującym a związkami zawodowymi, poprzedzające transakcję sprzedaży, nie opóźnią naszego harmonogramu.
● Czy spodziewa się pan w tej dziedzinie jakichś trudności?
– Partnerem w tych rozmowach nie będzie już Skarb Państwa. Jednak włączę się w proces negocjacji, aby zwiększyć szansę na ich powodzenie. Sukces w postaci kompromisu pomiędzy oczekiwaniami załogi a możliwościami inwestora jest potrzebny. Choć warto też podkreślić, że zbyt sztywne stanowisko związków zawodowych, które tak często poddają w wątpliwość decyzje podejmowane w sprawie prywatyzacji przez Skarb Państwa i Polski Holding Farmaceutyczny (PHF), może doprowadzić do sytuacji niekorzystnej dla wszystkich pracowników. Nie pozwolę jednak na to, aby ten etap prywatyzacji, jakim są rozmowy inwestora i związków zawodowych, opóźnił cały proces.
● W portfelu PHF są jeszcze zakłady w Warszawie i Tarchominie. Kiedy można spodziewać się konkretów w sprawie ich sprzedaży?
– Prywatyzację wszystkich trzech Polf przeznaczonych do sprzedaży prowadzimy równolegle od ponad roku. W każdym przypadku jest ona na trochę innym etapie. Najbardziej zaawansowana jest sprzedaż Pabianic. Druga w kolejności będzie na pewno Polfa Warszawa, mająca z tych trzech zakładów największe przychody. Aktualnie kończymy pracę nad wyceną tego przedsiębiorstwa, co jest niezbędne do przygotowania zaproszeń do składania ofert. Zakładam, że zaproszenia do inwestorów wystosujemy w ciągu najbliższych kilku tygodni.
● Co zadecydowało o takiej kolejności prywatyzacji?
– Zawsze pod uwagę należy wziąć wszystkie dostępne nam informacje i okoliczności. Tak też stało się, kiedy decydowaliśmy o kolejności sprzedaży każdego z tych przedsiębiorstw. Polfa Pabianice została najszybciej przygotowana do sprzedaży w sensie prawnym, organizacyjnym i strategicznym. W przypadku zakładu w Tarchominie zależy nam na zakończeniu programu naprawczego. Dzięki jego wdrożeniu już na początku tego roku odnotowaliśmy wzrost sprzedaży i zysk w I kwartale, którego poziom jest najwyższy od dziesięciu lat. To pokazuje też, jaki ogrom pracy został wykonany w tej sprawie. Tylko sprzedaż przedsiębiorstwa w dobrej kondycji i z czytelną strategią rozwoju daje szansę na uzyskanie godziwej ceny i rozwój firmy w przyszłości.
● Te wyniki, o których pan wspomniał, byłyby pewnie lepsze, gdyby nie straty na opcjach.
– Akurat Polfa Tarchomin nie odnotowała strat z tytułu opcji. Niestety, błędy w tej sprawie, poprzez brak właściwego nadzoru, popełniły zarządy firm w Warszawie i Pabianicach, gdzie straty wyniosły, odpowiednio, 18,5 mln i 8,5 mln zł. Musieliśmy wyciągnąć konsekwencje z tych faktów. Dlatego zarząd Polfy w Warszawie nie otrzymał skwitowania na zakończonym właśnie WZA, a w zarządzie w Pabianicach odwołaliśmy członka zarzadu odpowiedzialnego za finanse firmy. Chcę jednak jasno stwierdzić, że sprawa strat na opcjach nie ma żadnego wpływu na realizowany przez nas proces sprzedaży przedsiębiorstw.
● Kiedy więc spodziewa się pan finału prywatyzacji wszystkich Polf?
– Jestem przekonany, że do połowy 2010 r. zakończymy prywatyzację. Warunkiem jest otrzymanie dobrych ofert, gwarantujących godziwą cenę. Paradoksalnie więc naszym ostatnim sukcesem będzie likwidacja Polskiego Holdingu Farmaceutycznego, który w ostatnim okresie funkcjonowania został wyznaczony do przeprowadzenia prywatyzacji polskiego przemysłu farmaceutycznego pozostającego w rękach Skarbu Państwa.
● ARTUR WOŹNIAK
absolwent Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Zielonej Górze. Zaangażowany był m.in. w proces przekształceń własnościowych Elektrociepłowni Kraków. Przez kilka lat pracował w Agencji Prywatyzacji i w Ministerstwie Skarbu. Prezes PHF od 1 marca 2008 r.