Towarzystwa utrzymują, że nie ma potrzeby zmian warunków umów, bo mają prawo do ustalania zakresu ubezpieczenia i wprowadzania ustalania zakresu ubezpieczenia. Problem dotyczy szczególnie ubezpieczeń turystycznych i zdrowotnych, gdzie towarzystwa najczęściej stosują ograniczenia swojej odpowiedzialności. Niektórzy prawnicy mają wątpliwości, czy jest to zgodne z prawem.

Różne interpretacje

- Intencją unijnej dyrektywy, której implementacją są wprowadzone właśnie przepisy, jest identyczne traktowanie bez względu na to czy kobieta jest w ciąży czy nie – mówi mec. Aldona Wnęk, z kancelarii Lovells, specjalizującej się w prawie ubezpieczeniowym.

Według niej oznacza to, że w warunkach ubezpieczeń nie mogą już znajdować się żadne zapisy, które w jakikolwiek sposób ograniczają uprawienia kobiet w ciąży. Taka jest najkorzystniejsza dla klientek interpretacja nowych przepisów ustawy o działalności ubezpieczeniowej, które zakazują różnicowania składek ubezpieczeniowych i świadczeń z ubezpieczeniach na życie i majątkowych, ze względu na ciążę i macierzyństwo. Ale inni mają pewne wątpliwości.

Reklama

- Niestety, bardzo ogólne brzmienie przepisu nie pozwala na rozróżnianie przyczyn, dla których różnicowanie wysokości składek lub świadczeń byłoby dopuszczalne. Jest ono zakazane – pisał Konrad Piech, radca prawny w CMS Cameron McKenna, w branżowym Dzienniku Ubezpieczeniowym.
Niestety wygląda na to, że kobiety będą musiały powalczyć o swoje prawa na salach sądowych, bo ubezpieczyciele ani myślą zmieniać warunki umów, wykorzystując te niejasności.

Niewielkie zmiany

Choć sezon na wyjazdy już się zaczął, to spośród większych ubezpieczycieli tylko Ergo Hestia wprowadziła aneks do swojego pakietu turystycznego uwzględniający nowe prawo. Zmieniła min. definicję wypadku ubezpieczeniowego, za który nie uznaje się porodu. Oznacza to, że towarzystwo nie będzie pokrywało kosztów porodu, jeśli zdarzy się on w czasie wyjazdu zagranicznego.

- W ogólnych warunkach ubezpieczeń dobrowolnych to ubezpieczyciel określa min. zakres swojej odpowiedzialności i definicję wypadku ubezpieczeniowego. Może zatem ustalić, że w nie odpowiada za określone zdarzenia losowe - w omawianym przez nas przypadku jest to poród – mówi Ewa Jezierewska, dyrektora biura prawnego Ergo Hestii.

Dodaje, że z różnicowaniem świadczeń ze względu na ciążę mielibyśmy do czynienia np. w sytuacji, w której ubezpieczyciel wypłaca świadczenie z tytułu zdefiniowanego w umowie wypadku ubezpieczeniowego (zdarzenia losowego) ale jego przyznanie ubezpieczonej lub jego wysokość są uzależnione od tego czy ubezpieczona jest w ciąży czy też nie jest (czy wypadek miał związek z ciążą czy nie).

PZU nie zmienia warunków

Swoich warunków ubezpieczeń nie zmieniło i nie zamierza zmieniać też PZU, które w ubezpieczeniu turystycznym Wojażer wyraźnie wyłącza koszty leczenia i usług assistance, które powstały wskutek ciąży i wszelkich jej konsekwencji. Przyznaje tylko prawo do jednej konsultacji lekarskiej i związanego z nią niezbędnego transportu do placówki medycznej, ale do symbolicznej kwoty 100 euro.

- Nasze ogólne warunki nie ograniczają wypłaty świadczeń, bo przecież nigdzie nie ma zapisu, że kobieta w ciąży otrzymuje np. 80 proc. świadczenia, a kobieta nie będąca w ciąży otrzymuje 100 proc. świadczenia – mówi Agnieszka Rosa, z biura prasowego PZU.
Dodaje, że wspomniany zapis warunków umowy mówi o tym, że z zakresu ubezpieczenia wyłączona jest odpowiedzialność PZU za ciążę oraz wszystkie jej konsekwencje i komplikacje poza określony limit, tak samo jak z zakresu odpowiedzialności PZU S.A. wyłączone jest leczenie stomatologiczne czy choroby przewlekłe.

- Brakuje jeszcze orzecznictwa sądów lub oficjalnych interpretacji nowowprowadzonych regulacji, jakie działania ubezpieczycieli mogą być w obecnym stanie prawnym uznane za dyskryminację – mówi Agnieszka Rosa.
A spory z pewnością się pojawią bo ograniczenia odpowiedzialności ze względu na ciążę to standard w ubezpieczeniach turystycznych czy zdrowotnych.

Warunki do zmiany

Na przykład Signal Iduna, największy operator na rynku ubezpieczeń turystycznych, wciąż stosuje warunki ubezpieczenia z których wynika, że towarzystwo pokryje wydatki związane z porodem, ale tylko wtedy gdy nastąpi on nie później niż w 32 tygodniu ciąży. Koszty związane z porodem po tym terminie klientki będą musiały pokrywać same.

Z kolei w Allianz Globtroter mamy zapis, z którego wynika, że przedmiotem ubezpieczenia są koszty poniesione w następstwie nagłego zachorowania lub nieszczęśliwego wypadku w ciąży, nie później jednak niż do 20 tygodnia. To ponownie jak w PZU mamy zapis ograniczający tą pomoc do jednej wizyty lekarskiej , której koszty nie mogą przekroczyć 1 tys. euro. Wyłączona jest więc odpowiedzialność towarzystwa za komplikacje związane z ciążą po 20 tygodniu.
Jeszcze dalej idzie Allianz w opcjach ubezpieczenia wcześniejszego powrotu, anulowania biletu czy odwołania uczestnictwa w imprezie turystycznej. Tu ciąża jest wyłączona ze wszelkimi jej konsekwencjami.

Polisy mogą zdrożeć

Nie ulega wątpliwości, że towarzystwa będą bronić się przez rozszerzeniem zakresu swojej odpowiedzialności, bo ciąża – choć nie jest chorobą – to jest stanem, który zwiększa ryzyko wystąpienia kosztów leczenia. Już pojawiają się głosy, że brak ograniczeń odpowiedzialności za koszty leczenia komplikacji związanych z ciążą czy obowiązek pokrywania kosztów porodu za granicą, bez względu na to czy zdarzy się w terminie czy przed mogłoby prowadzić nawet do 200-300 proc. wzrostu składek za polisy turystyczne. Nie wiadomo, na towarzystwa tylko tak straszą, ale nie przypadkowo ciąża i jej komplikacje – są obecnie w większości umów wyłączone.

art. 18b – ustawy o działalności ubezpieczeniowej
Różnicowanie składek ubezpieczeniowych i świadczeń do celów ubezpieczeń z działu I i II (życiowe i majątkowe – przyp. red.) i związanych z nimi usług finansowych ze względu na ciążę i macierzyństwo jest zakazane.