Jeśli doniesienia o problemach Empiku się potwierdzą, będzie to oznaczało, że umiera legenda polskiej kultury masowej. Empik bowiem to coś więcej niż sklepy z książkami i płytami, to także przeszło 60-letnia historia klubów Międzynarodowej Prasy i Książki. W PRL-u były to księgarnie, gdzie można było bezpłatnie poczytać polskie książki i gazety, a po zostawieniu dowodu tożsamości także obcojęzyczne.

Dziś jest to połączenie tradycyjnych księgarni z kawiarniami. Klienci mogą tu spotkać się z autorami, czy wysłuchać koncertów. Sieć ma 140 salonów w całym kraju, plany otwarcia kolejnych 10 w tym roku i do tego ponad 40 sklepów na Ukrainie.

Sam Empik zapewnia, że ma się świetnie. W odpowiedzi na pytania DZIENNIKA o kondycję finansową przysłał pismo, w którym wylicza, że w ubiegłym roku sprzedaż miał o blisko jedną piątą wyższą niż rok wcześniej. W tym roku - mimo kryzysu - wzrosła ona o 16 procent. Jedyne co się zmniejszyło to zakupy od wydawców o 80 mln zł. Ale, jak tłumaczy sieć, tylko dlatego, że nowy sposób magazynowania zmniejszył zapasy książek i płyt - dlatego Empik mniej kupuje.

Jednak kontrahenci Empiku, czyli wydawcy muzyczni i książkowi twierdzą, że sieć ma poważne problemy. "Empik nie tylko sam jest w niezłych kłopotach finansowych, ale może wpędzić w nie także sporo wydawców" - mówi Andrzej Nowakowski szef wydawnictwa Universitatis i były dyrektor Instytutu Książki.

Reklama

Cały artykuł o problemach Empiku znajdziesz na dzienniku.pl