Perspektywa rekordowych płac i premii w Goldmanie, który wczoraj poinformował o wzroście zysków za drugi kwartał, a dla banków z Wall Street odgrywa rolę lidera i przewodnika, najpewniej znowu stanie się powodem gorączkowej debaty w USA na temat wynagrodzeń bankierów.

Goldman przedstawił wczoraj raport o osiągnięciu w drugim kwartale rekordowego zysku w wysokości 3,44 miliardów dolarów, czyli o 65 proc. wyższych w porównaniu z okresem trzech miesięcy do 30 maja w zeszłym roku, przy przychodach rzędu 13,76 mld dolarów. Są to dane, które zaskoczyły nawet najbardziej optymistycznych analityków. Jeśli bank utrzyma takie tempo wzrostu, jego pracownikom przypadnie do podziału 22 mld dolarów na płace i premie.

Silny wzrost w zakresie dochodów stałych, w biznesach surowcowym i walutowym oraz solidne wpływy z opłat za pozyskiwanie kapitału jedynie utwierdzają bank na wiodącej pozycji wśród rywali z Wall Street.

„Chociaż rynki wciąż pozostają kruche a my dostrzegamy wyzwania przed jakimi znajduje się gospodarka, nasze wyniki za drugi kwartał są łącznym efektem poprawy warunków na rynkach finansowych oraz zróżnicowanych i wymagających zleceń, otrzymywanych od klientów” – mówi Lloyd Blankfein, szef Goldmana.

Reklama

Firma odłożyła na wynagrodzenia 6,6 mld dolarów. W sumie za pierwsze sześć miesięcy roku daje to kwotę 11,3 mld dolarów. Jeśli zyski Goldmana w drugim półroczu utrzymają to samo tempo, firma wypłaci wtedy po 770 tys. dolarów dla każdego spośród 29.400 pracowników.

Plany banku w zakresie płac wyraźnie zirytowały część amerykańskich deputowanych. Wielu w Kongresie uważa, że kultura premii praktykowana na Wall Street zachęca do podejmowania nadmiernego ryzyka.

Jon Tester, Demokrata z senackiej komisji bankowej mówi, że Goldman musi sobie uświadomić, iż „już nigdy więcej nie będzie to biznes jak dotychczas”. „Nie mogą postępować według tego schematu, gdyż wywoła to powszechne oburzenie”

Legislatorzy byli bliscy furii, kiedy się dowiedzieli na początku tego roku, że Goldman i inne banki otrzymały od podatnika pełny zwrot kosztów za kontrakty CDS, credit default swap (ubezpieczenia na wypadek upadłości) w związku z bankructwem ubezpieczeniowego giganta AIG

Sukcesy banku wynikają po części z dalszego przywiązania do bankowości inwestycyjnej, w której pozostałości po kilku dawnych rywalach, zwłaszcza Bear Stearns i Lehman Brothes, zostały wchłonięte przez większe banki.

Przychody z handlu akcjami wzrosły dwukrotnie, podobnie poskoczyły wpływy z bankowości inwestycyjnej.

Bank, który zwrócił w zeszłym miesiącu amerykańskiemu rządowi 10 mld dolarów z funduszy podatników, zarobił w kwartale 4,93 dolara na akcję wobec kwoty 4,58 dolarów przed rokiem i 3,93 dol. w poprzednim kwartale.

Tłum. T.B.