Kolejne przesunięcie przebiegu trasy rosyjsko-niemieckiego gazociągu Nord Stream, może sprawić, że dalsza budowa kontrowersyjnej magistrali będzie zależna od Polski – pisze „Gazeta Wyborcza”.



Inwestorzy Nord Stream po raz kolejny zmienili projektowaną trasę dookoła duńskiego Bornholmu. Zamiast na północ od wyspy, wracają na południe. Problem w tym, że przebiega ona przez akweny, do których od 30 lat roszczą sobie prawo Dania i Polska.

17 września podczas spotkania w Hamburgu inwestorów z przedstawicielami rządów okaże się, czy Dania wyrazi zgodę na położenie gazociągu na swoich wodach. Jeśli nie, wówczas rura musi przebiegać przez sporne akweny. Wtedy decyzja będzie zależeć od Polski.

T.B.