"Kluczowe dla sytuacji na rynku było wczorajsze spotkanie FED-u i sygnał o możliwości przyszłego zacieśnienia polityki monetarnej. To było zgodne z oczekiwaniami rynku. Oznacza to, że pieniądz może w przyszłości podrożeć, a to ma negatywny wpływ na złotego" - powiedział Andrzej Bowtruczuk z BRE Banku. Amerykańska Rezerwa Federalna podjęła w środę decyzję o pozostawieniu bez zmian głównej stopy procentowej.

Bowtruczuk spodziewa się, że do końca tygodnia złoty będzie się utrzymywał w przedziale 4,13-4,19 za euro. "Cały czas śledzimy rynek globalny i nastroje w regionie. Sądzę, że złoty będzie się utrzymywał w range'u 4,13-4,19 za euro. Obraz rynku lekko się zmienił, do układanki doszedł nowy element: możliwy wyższy koszt pieniądza. Przez to sytuacja na rynku jest gorsza niż w poprzednim tygodniu" - powiedział.

Na rynku długu dane o inflacji spowodowały wzrost rentowności, jednak analitycy nie spodziewają się większej przeceny do końca tygodnia. "Najważniejszym wydarzeniem dla rynku były dzisiejsze dane o inflacji, która negatywnie zaskoczyła. Ceny spadły, natomiast jeśli chodzi o głębokość korekty, to sądzę, że w przypadku spadających cen pojawi się popyt ze strony tych inwestorów, którzy spóźnili się na ostatnie wzrosty" - powiedział Marek Kaczor z PKO BP.

W czwartek GUS poinformował, że inflacja w lipcu wyniosła 3,6 proc. rdr i 0,1 proc. mdm. Konsensus rynkowy wynosił 3,4 proc. rdr. Kaczor w najbliższych dniach spodziewa się stabilizacji na rynku. "Wydaje mi się, że w najbliższych dniach na rynku będzie trend boczny. Będzie trochę nerwowości do końca tygodnia, jednak sądzę, że rynek się ustabilizuje" - powiedział.

Reklama