Wskaźnik wzrostu cen jest wyższy przede wszystkim ze względu na wzrost cen wyrobów alkoholowych i tytoniowych. W ciągu miesiąca podrożały one o 2,7 proc. W skali roku podwyżka wyniosła aż 12,1 proc. Przyczyna takiego stanu rzeczy to wzrost akcyzy na wyroby tytoniowe. GUS oszacował, że podrożały one przez to o 7 proc.
Drugi powód wyższej inflacji to drogie paliwa. Ich ceny wzrosły w lipcu o 4,1 proc. – W pozostałych kategoriach ceny kształtowały się zgodnie z oczekiwaniami. Potaniała żywność, co jest zjawiskiem sezonowym – ocenia Marta Petka-Zagajewska z Raiffeisen Banku. Choć inflacja w lipcu nieoczekiwanie wzrosła, to eksperci nadal utrzymują prognozy jej spadku w kolejnych miesiącach.
– To polityka podatkowa państwa zaważyła na wzroście lipcowej inflacji, a nie procesy w gospodarce. Jeszcze w sierpniu wskaźnik może wynieść 3,6 proc, w następnych miesiącach powinien jednak spaść do 3,2 proc. Wzrośnie pod koniec roku ze względu na efekt bazy – mówi ekonomistka Raiffeisen Banku. Podobnego zdania jest Piotr Pękoś z Banku BPH. – Zwyżka inflacji w lipcu jest jedynie tymczasowa i w kolejnych miesiącach na fali spowolnienia gospodarczego dynamika CPI będzie się powoli obniżać do około 3,3 proc. na jesieni. Większe spadki nastąpią dopiero w przyszłym roku – ocenia analityk Banku BPH.
Reklama
Jego zdaniem wyższa inflacja w lipcu to argument dla utrzymania w sierpniu stóp procentowych NBP na niezmienionym poziomie. Marta Petka dodaje, że w ogóle szanse na jakieś obniżki w tym roku są coraz mniejsze. – Taki nieoczekiwany wzrost inflacji ponad dopuszczalne pasmo odchyleń od celu inflacyjnego NBP – czyli ponad 3,5 proc. – zawsze robi na Radzie Polityki Pieniężnej duże wrażenie. To będzie istotny argument jastrzębich członków rady. Szanse na obniżkę stóp w sierpniu są praktycznie zerowe. Coraz mniej prawdopodobna jest jakakolwiek redukcja stóp – mówi.