Redukcje mają dotknąć nie tylko ministerstwa, urzędy centralne i wojewódzkie, ale nawet takie instytucje jak NFZ czy ZUS. Informacje o przewidywanych cięciach zatrudnienia trafiły już do pierwszych instytucji. Jak się dowiedzieliśmy, w Lasach Państwowych z 25 tys. pracowników ma odejść ponad 2 tys. Z 17 dyrekcji regionalnych ma zostać 11. Likwidacji ulegną wszystkie nadleśnictwa, które sprzedają mniej niż 70 tys. metrów sześc. drewna rocznie. Dzieje się tak, mimo że Lasy Państwowe są w bardzo dobrej sytuacji finansowej.

Na urzędy padł blady strach. W wielu z nich przerosty zatrudnienia i złą organizację widać gołym okiem. Są jednak instytucje, gdzie brakuje specjalistów, np. do obsługi wniosków o unijne dopłaty. Rząd będzie miał ciężki orzech do zgryzienia, bo znaczna część pracowników to tzw. urzędnicy mianowani, których trudno zwolnić. Praktycznie wolno to zrobić dopiero po kilku latach. Tak potraktowani urzędnicy mogą jednak odwołać się do sądu.

Więcej w dzienniku "Polska".