– Dobrze, że rząd podał konkretną datę, bo została wyznaczona meta, która jest celem do zrealizowania - powiedział Wikiński.

Podkreślił przy tym, że jest to jeden z niewielu konkretów, które "udaje nam się usłyszeć z ust premiera Donalda Tuska".

Jego zdaniem wprowadzenie Polski do strefy euro w ciągu ponad dwóch lat to zadanie "bardzo trudne do wykonania, ale teoretycznie realne".

Pytany o konsekwencje wprowadzenia nowej waluty dla przeciętnego Polaka powiedział, że podstawowym zagrożeniem jest kurs przeliczenia złotego na euro. Odwołał się do przykładu, kiedy kurs euro wynosi 2,5 zł i 5 zł.

Reklama

– W pierwszym przypadku emeryt otrzymujący 500 zł renty miesięcznie, otrzymywałby 200 euro +na rekę+, a w drugim przypadku 100 euro - tłumaczył poseł.

Wikiński uważa, że drugim zagrożeniem jest zaokrąglanie cen w górę, jak to wydarzyło się w Niemczech.

– To co kiedyś kosztowało jedną markę, dzisiaj kosztuje jedno euro, a kurs przeliczenia był coś około dwóch marek za jedno euro - tłumaczył.

Zdaniem posła Lewicy rząd w ramach przygotowywanego pakietu 120 ustaw powinien wprowadzić obowiązek podawania od 1 stycznia 2009 roku cen w dwóch walutach - złotych i euro, aby - jak podkreślił - przyzwyczajać obywateli do nowej waluty.

Zwrócił uwagę, że te mechanizmy były stosowane wcześniej m.in. we Francji, Włoszech, Niemczech.

– Powinna nastąpić rządowa akcja uświadamiająca społeczeństwu jakie są zalety funkcjonowania wspólnej waluty - dodał Wikiński.

Z kolei Aleksandra Natalli-Świat (PiS), wiceszefowa sejmowej Komisji Finansów Publicznych powiedział, że nie powinniśmy się śpieszyć z decyzją o wejściu do strefy euro.

– Nie powinniśmy formułować takich decyzji, ale poczekać chociażby na raport przygotowywany przez Narodowy Bank Polski, który ma być gotowy pod koniec roku - powiedziała Natalli-Świat.

Raport NBP składający się z szeregu projektów badawczych ma pokazać szanse i zagrożenia z wejścia Polski do strefy euro.

– Samo wejście do strefy euro wiąże się z zagrożeniem wzrostu inflacji i to jest realne zagrożenie - podkreśliła.

Zaznaczyła, że jest to sprawa bardzo skomplikowana i wymaga poważnych analiz.

POL/ PAP