"Marazm i brak rozstrzygnięć na rynku walutowym, co niektórych może już irytować. Złoty bowiem konsoliduje się w wąskim przedziale wahań, choć są to fluktuacje w górnych ograniczeniu ostatnich zmian" - ocenił konsultant ECM Łukasz Leszczyński.

Według niego, z rynków światowych płyną obecnie raczej pozytywne sygnały. To, że złoty na nie prawie nie reaguje, może świadczyć o jego słabości.

"Patrząc na czynniki zewnętrzne, z których płyną pozytywne sygnały (rynek euro/dolara, czy też giełda) trudno nie dostrzec słabości polskiej waluty. Jeśli zatem brak dyskonta dobrych wieści płynących z innych rynków przez polską walutę będzie się utrzymywał, będzie to czytelny sygnał dla niedźwiedzi, że rodzima waluta stanie przed presją kolejnej fali deprecjacji" - podkreślił Leszczyński.

Jak napisał w komentarzu walutowym Marcin Kiepas z Domu Maklerskiego X-Trade Brokers: "Cieniem na notowaniach wciąż może kłaść się kwestia konsekwencji dla rynku walutowego ewentualnej wypłaty dużej dywidendy przez PZU. Decyzja w tej sprawie może zostać podjęta na jutrzejszym walnym ubezpieczeniowej spółki (lub też mogą wówczas zapaść decyzje przybliżające termin jej wypłaty). Ostatnie wahania USD/PLN i EUR/PLN nie zmieniają układu sił na wykresach obu par. Z punktu widzenia analizy technicznej kluczowy w krótkim terminie dla dolara jest poziom 2,85 zł. Jego przekroczenie otworzy drogę do 2,89 zł, gdzie znajduje się górne ograniczenie kilkumiesięcznego kanału spadkowego. Dla euro analogicznym krótkoterminowym oporem jest poziom 4,20 zł, który broni kurs przed wzrostem do 4,30 zł. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że zarówno dolar, jak i euro przetestują wspomniane opory."

Reklama

W czwartek ok. godz. 10:00 za jedno euro płacono 4,1873 zł, a za dolara 2,8373 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,4758.

W środę ok. godz. 16:50 za jedno euro płacono 4,1907 zł, a za dolara 2,8375 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,4769.