"Rynki kredytowe są wciąż bardzo kruche i zamrożone. Ufam, że Kongres zadziała, i to zadziała szybko" - powiedział Paulson w programie telewizji NBC News "Meet the Press" w niedzielę. Ponowił ten apel także w wywiadach dla kilku innych sieci telewizyjnych.

Administracja prezydenta Busha liczy, że Kongres uchwali plan jeszcze w tym tygodniu.

Mający jednak większość na Kapitolu Demokraci zasygnalizowali już, że będą domagać się, aby plan zawierał także przepisy gwarantujące ochronę dla podatników i właścicieli domów, którzy zagrożeni są ich utratą wskutek niemożności spłacania długów hipotecznych. Kryzys zaczął się od załamania na rynku mieszkaniowym, trwającego od ponad półtora roku.

Demokratyczni ustawodawcy występujący w telewizyjnych talk-shows w niedzielę zapowiadali, że chcą włączenia takich przepisów do planu, a także wprowadzenia limitów dla odpraw, premii i innych gratyfikacji wypłacanych szefom wielkich banków inwestycyjnych, które udzielając nieodpowiedzialnych pożyczek doprowadziły do kryzysu.

Reklama

"Nie chcę, żeby amerykańscy podatnicy otrzymali te niespłacalne długi, a facet, którego firma miała te długi, dostał na odchodnym miliony dolarów" - powiedział w telewizji CNN demokratyczny przewodniczący Komisji Usług Bankowych Izby Reprezentantów Barney Frank.

Amerykańscy komentatorzy piszą, że przejmując kontrolę nad częścią banków i przerzucając ciężar ratowania systemu finansowego na podatnika, rząd "prywatyzuje zyski i socjalizuje straty".

Paulson apelował jednak, by ewentualne spory o kształt ustawy o planie ratunkowym nie opóźniały jego uchwalenia.

Podobnie jak wcześniej prezydent George Bush, minister argumentował, że dalsze zamrożenie rynku kredytowego oznacza, że przedsiębiorstwa zaczną upadać, ponieważ nie dostaną pożyczek na dalsze prowadzenie interesów.

Tomasz Zalewski (PAP)