– Jego firmy działały na wszystkich pięciu kontynentach. Nie miały dla niego znaczenia żadne różnice: narodowościowe, religijne czy kulturowe – powiedział po zatrzymaniu Jaina oficer indyjskiej agencji do walki z narkotykami. Brytyjczycy i Amerykanie szacują, że rocznie przechodziło przez jego ręce nawet 2,5 mld dol.
>>> Czytaj też: "Rząd chce utrudnić pranie brudnych pieniędzy"
50-letniego Naresha Jaina zatrzymano w niedzielę w jego domu w luksusowej części New Delhi, ale informacje o tym ujawniono dopiero teraz. W tropienie jego nielegalnych interesów byli zaangażowani policjanci z Wielkiej Brytanii, USA, Holandii, Hiszpanii, Włoch i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Zebranie dowodów potrzebnych do jego aresztowania zajęło ponad rok. Nie było to łatwe, bo bankowe imperium Jaina działało na zasadzie hawali.
To nieformalny system bankowy funkcjonujący w świecie islamu. Opiera się na zaufaniu – nie ma tu miejsca na czeki czy podpisy. Wszystko odbywa się na słowo, dlatego tak chętnie korzystają z niego i terroryści, i zwykli przestępcy. Do firmy Jaina działającej np. w Indiach zgłaszała się mafia z Albanii. Tu przekazywała mu milion dolarów. Ich człowiek odbierał milion od firmy Jaina działającej na Manhattanie. Ale teraz były to już pieniądze pochodzące z legalnego źródła. On sam od transakcji pobierał opłatę.
Amerykanie zamrozili niedawno Jainowi konta, na których było 8 mln dol. Ale policyjni eksperci podkreślają, że „król hawali”, prowadząc tak niebezpieczny interes, z pewnością nie korzystał z tradycyjnych banków, by trzymać w nich oszczędności.
Kłopoty Jaina, którego imperium w ciągu dwóch dekad rozrosło się do 35 firm działających na całym świecie, zaczęły się w 2007 r. Został wówczas aresztowany w Dubaju za złamanie prawa walutowego. Wyszedł z aresztu, porzucił kwaterę nad Zatoką Perską i przeniósł się do Indii.
Tutejsza policja twierdzi, że zebrała dowody na jego współpracę z Dawoodem Ibrahimem, który przewodzi syndykatowi D-Company w Bombaju. To człowiek, który znajduje się w czołówce dwóch list magazynu Forbes: najbardziej poszukiwanych przestępców świata i najbardziej wpływowych ludzi na naszym globie.