Wykorzystując ich nieznajomość finansów i bezradność, oferują emerytom ryzykowne produkty. Zdarza się, że osoby takie tracą w ten sposób oszczędności życia.

70-latka na giełdzie

Aniela Słowińska z Solca Kujawskiego w wieku 77 lat stała się graczem giełdowym. Ona sama dowiedziała się o tym przypadkiem. – Prosiłam urzędniczkę o założenie zwykłego rachunku, do którego miałabym bieżący dostęp. Dopiero gdy pilnie potrzebowałam pieniędzy, dowiedziałam się, że nie mogę ich natychmiast wypłacić, bo zainwestowałam w papiery wartościowe. Moje oszczędności, 70 tys. zł, zostały zamienione na 390 sztuk certyfikatów inwestycyjnych. Na pewno nie informowano mnie o tym, gdy zakładałam konto – opowiada Aniela Słowińska. Na całej operacji straciła 7 tys. zł. Bank broni się, że przecież podpisała dokumenty, więc tylko ona jest odpowiedzialna za straty.

Jak wcisnąć klientowi produkt

Reklama
Innego zdania jest jednak radca prawny Roman Andrzejewski, który zajął się sprawą. – Moja klientka to starsza osoba i nawet nie wie, co to są papiery wartościowe. Pracownicy banku wykorzystali sytuację, wciskając jej taki produkt. I nikt nie wytłumaczył, jakie podejmuje ryzyko – tłumaczy.
W podobnej sytuacji była 96-letnia Maria Lesiak ze Szczecina, która chciała założyć 3-miesięczną lokatę ze stałym oprocentowaniem. – Urzędniczka wydrukowała stosy papierów i tylko pokazywała, gdzie mam się podpisać. Nie miałam okularów, ale przekonywała, że to bardzo dobra oferta – opowiada staruszka. Problemy zaczęły się po kilku miesiącach, kiedy chciała wypłacić pieniądze. Okazało się, że jest właścicielką lokaty, której pod groźbą kary nie można zlikwidować przez półtora roku. Na dodatek zyski były uzależnione od sytuacji na giełdzie i kursu euro. Ostatecznie Maria Lesiak odzyskała pieniądze po półtora roku. Nie zarobiła ani grosza. Jej sprawę rozpatruje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który prawdopodobnie zarzuci bankowi naruszenie zbiorowego interesu konsumentów. – Obowiązkiem banku jest dokładne przedstawienie warunków umowy i poinformowanie o zagrożeniach. Szczególnie gdy przychodzą starsze osoby – mówi Longina Kaczmarek, rzecznik praw konsumentów w Szczecinie.
70 tys. zł straciła emerytka, którą doradca namówił na zainwestowanie w NFI

>>> Polecamy cały tekst: Jak banki robią emerytów w balona