ROZMOWA
MARCIN JAWORSKI:
Wróciła pani z dorocznej konferencji Coface Country Risk, podczas której eksperci Coface przedstawiają prognozy rozwoju sytuacji gospodarczej na świecie. Czy to prawda, że według waszych analityków kryzys już się skończył?
KATARZYNA KOMPOWSKA*
Reklama
Tak. Od czerwca ubiegłego roku obserwujemy, że kryzys wchodzi w fazę końcową. Co prawda, nie osiągnęliśmy jeszcze poziomu światowego indeksu płatności z początku 2008 roku, ale widać zdecydowaną poprawę. Taka diagnoza to efekt analizy moralności płatniczej około 50 mln firm z całego świata i danych makroekonomicznych. Widać na przykład, że w II półroczu 2009 r. o 40 proc. spadła wartość netto zaległości płatniczych firm.
Gospodarki będą więc rosły.
Zakładamy, że będziemy mieli do czynienia ze scenariuszem powolnego wychodzenia z kryzysu bez powrotu spowolnienia. W 2010 roku przewidujemy wzrost gospodarki światowej o 2,7 proc. W krajach uprzemysłowionych będzie to 1,4 proc, a na rynkach wschodzących 5,3 proc.
Choć wiadomo, że w dzisiejszych czasach trudno mieć pewność co do prognoz. My na przykład widzimy trzy bańki, których pęknięcie może spowodować wstrząs dla przedsiębiorstw.
Co jest największym zagrożeniem?
Nie wartościujemy tych zjawisk, bo zrealizowanie każdego z nich miałoby wpływ na gospodarki w krajach uprzemysłowionych. Nie twierdzimy też, że któraś z tych baniek pęknie w tym roku i czy w ogóle do tego dojdzie. Niebezpieczna jest bańka zadłużenia publicznego. Przy czym nie obawiamy się bankructwa jakiegoś państwa, a raczej tego, że restrykcyjna polityka budżetowa, w połączeniu z zahamowaniem dopływu środków w ramach różnych programów stymulacyjnych, wpłyną negatywnie na wzrost gospodarczy.
Nie niepokoi was np. sytuacja w Grecji? Czy nie jest to sygnał, że podobne problemy mogą mieć inne kraje i fala rozleje się na całą Europę.
Grecja została umieszczona przez Coface na liście obserwacyjnej z perspektywą negatywną, co zwiastuje obniżkę ratingu. Ale traktujemy to raczej jako zdarzenie lokalne, bez ryzyka rozprzestrzenienia się na inne kraje. Podobnie jest z Portugalią, Hiszpanią czy Irlandią.
Jakie są dwie pozostałe bańki?
Pierwsza to gospodarka chińska, gdzie występuje ryzyko przegrzania. Ze względu na to, że Chiny mają wielki wpływ na światową gospodarkę, zjawiska tam występujące są uważnie monitorowane. Polityka określana jako go and stop doprowadziła najpierw do znacznego przyspieszenia, dzięki intensywnej akcji kredytowej dla przedsiębiorców, a następnie ostrego spowolnienia ze względu na ograniczenie dostępu do finansowania firmom z branż mających nadwyżki zdolności produkcyjnych. Taka zmiana polityki może zachwiać chińskimi przedsiębiorstwami.
Obawiamy się też bańki spekulacyjnej na rynku akcji. Indeksy giełdowe rosną niewspółmiernie szybciej niż realna gospodarka. Przypomnę, że obecny kryzys zaczął się właśnie od problemów na rynkach finansowych.
Czy podniesienie w grudniu kapitałów Coface o 175 mln euro, zamiast zapowiadanych w lipcu 100 mln euro, to nie oznaka, że przygotowujecie na jeszcze większe problemy niż do tej pory?
Motywacja jest zupełnie odwrotna. Chcemy mieć kapitały, które pozwolą wykorzystać przewidywane ożywienie do zwiększenia akcji ubezpieczeniowej. Spodziewamy się większego zainteresowania naszymi usługami i chcemy się na to przygotować. Kapitały mają o 400 mln euro przekraczać poziom wymagany przez francuski nadzór. To dla nas też istotne, z tego względu, że naszymi klientami są duże firmy, a te mogą współpracować tylko z firmami o określonym standingu.
Jak to możliwe, że w czasie kryzysu, kiedy zaostrzyliście politykę oceny ryzyka, po I półroczu wykazaliście wzrost przychodów ze składek? Czy podobnie było w całym roku?
Nie mamy jeszcze pełnych danych za cały rok, ale po I półroczu przychody ze składek za polisy kredytu kupieckiego rzeczywiście były wyższe o około 6 proc. i wyniosły 624 mln euro. Na taki wynik złożył się wzrost tzw. nowej sprzedaży, wynikający z dużego popytu na polisy kredytu kupieckiego oraz to, że po pięciu latach spadku stawek za polisy kredytu kupieckiego, w ubiegłym roku ich poziom znacznie wzrósł. Negatywny wpływ na przychody ze składek miała mniejsza aktywność gospodarcza naszych klientów, których obroty objęte ubezpieczeniem były po prostu mniejsze. WTO szacuje, że w skali globalnej obroty spadły o około 40 proc.
Poprawiliście ocenę ratingową Polski, zdejmując ją z listy obserwacyjnej z perspektywą negatywną. Z czego to wynika?
To oczywiście efekt tego, że jesteśmy jedynym krajem Unii Europejskiej, który w 2009 roku miał wzrost gospodarczy, szacujemy, że na poziomie około 1,4 proc. Na 2010 roku perspektywy są jeszcze lepsze, bo przewidujemy wzrost rzędu 2 proc.
Ale równocześnie wasi analitycy spodziewają się wzrostu liczby upadłości w tym roku.
Rzeczywiście, i powinien być to sygnał dla firm, które będą starały się zbyt szybko odrobić straty po kryzysie i zapomną o tym, żeby przy wyborze kontrahentów zachować ostrożność. Kluczowa będzie I połowa roku, bo wtedy okaże się, jakie skutki będą miały upadłości dużych firm, z którymi mieliśmy do czynienia w ostatnim czasie. Szacuje się, że około 25 proc. ogólnej liczby upadłości to skutek tzw. efektu domina, w którym upadłość jednego podmiotu pociąga za sobą kolejne.
Pojawiają się opinie, że jednym z zagrożeń dla naszej gospodarki mogą być problemy w Niemczech. Tymczasem wy poprawiliście ocenę ratingową tego kraju, przyznając mu perspektywę pozytywną.
Bo z naszej perspektywy, zagrożenia są mniejsze niż w poprzednim roku. Spodziewamy się, wzrostu gospodarki niemieckiej na poziomie 1,8 proc. w 2010 roku. Zachowania płatnicze firm niemieckich też są dość dobre. Tradycyjnie firmy niemieckie są dość zasobne w kapitały i w małym stopniu zadłużone, więc mają pieniądze na regulowanie zobowiązań.
Jaką ofertę wasza grupa chce rozwijać na naszym rynku w tym roku?
Chcemy rozwijać ofertę łączącą faktoring z ubezpieczeniem, bo widzimy, że jest bardzo duże zapotrzebowanie na takie usługi. To będzie oferta, którą będziemy kierować na początku do średnich przedsiębiorstw, a potem stopniowo do coraz mniejszych firm.
Drugim produktem są Opinie Kredytowe @rating. To usługa polegająca na tym, że oceniamy jakość portfela kredytowego klienta, sugerując, do jakich limitów udzielanie kredytu kupieckiego jest bezpieczne. Cały czas monitorujemy też ewentualne pojawienie się zwłoki w płatnościach i alarmujemy posiadaczy takiej usługi. To jedno z alternatywnych rozwiązań dla przedsiębiorstw, które chcą zarządzać ryzykiem braku płatności, a nie mogą sobie pozwolić na pełne ubezpieczenie należności.
* Katarzyna Kompowska
odpowiedzialna za działalność w Polsce firm z grupy Coface, które zajmują się ubezpieczeniami kredytu kupieckiego, faktoringiem, windykacją i informacją gospodarczą. Nadzoruje też operacje Coface na Litwie, Łotwie i w Estonii.