Firma Google zdecydowała się powrócić do korzeni, to jest do tradycyjnych środków reklamy. Podczas odbywającego się w ubiegłym tygodniu finału Super Bowl wyemitowała jednominutowy spot reklamowy w telewizji amerykańskiej CBS.

Jak twierdzi prezes zarządu internetowego giganta Eric Schmidt, niecodzienna decyzja o emisji reklamy zatytułowanej "Parisian Love" w telewizji, była przede wszystkim efektem bardzo dobrych recenzji oraz dużej popularności spotu reklamowego w sieci. Dodaje on, iż niegasnące zainteresowanie reklamą na Youtube przełożyło się na decyzję o udostępnieniu spotu szerokiej publiczności. Idealną okazją była właśnie promocja reklamy podczas finału amerykańskiej ligii futbolowej. Według prognoz, finał miało oglądać ok. 100 milionów widzów.

Decyzja amerykańskiego Google o wyborze telewizji jako środka do reklamowania swojej internetowej wyszukiwarki oraz jej dodatkowych funkcji, np. tłumaczenia tekstów może dziwić. Bowiem firmy, które do tej pory decydowały się na taką drogę promocji (np. Pepsi), podczas tegorocznego finału postawiły nie na telewizyjne spoty, lecz na reklamę w internecie. Pepsi zrezygnowała z reklamy w CBS, a w zamian za to skoncentrowała się na promocji swoich napojów w sieci.

Nieznana jest cena emisji spotu reklamowego Google. Stacja telewizyjna CBS podaje jedynie, iż w przypadku finału Super Bowl ceny za trwającą 30 sekund reklamę mogą osiągnąć nawet 3 miliony dolarów. Nie wiadomo jednak, ile firma zażądała od Google.

Reklama
ikona lupy />
Jordin Sparks, zwyciężczyźni amerykańskiego Idola, śpiewa przed rozpoczęciem finału Super Bowl na stadionie University of Phoenix Stadium in Glendale w 2010 roku / Bloomberg