„Dobre rozpoczęcie możliwe było dzięki wzrastającym wówczas kontraktom na amerykańskie indeksy, które wykazywały chęci powrotu na wzrostową ścieżkę, po dynamicznych spadkach w ostatnich dniach ubiegłego tygodnia. Sytuacja ta sprawiła, iż WIG20 wyznaczył maksimum na poziomie 2233,7pkt (+1,7%)” – poinformował analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego Marcin Stebakow.

Według niego, z czasem do głosu coraz mocniej dochodziła strona podażowa. Siła podaży wynika głównie ze spadku notowań kontraktów na indeksy amerykańskie. „Ostatecznie pod naporem podaży popyt zupełnie skapitulował czego efektem było zejście indeksu największych spółek naszego parkietu na minimalną wysokość 2165,2pkt (-1,4%)” – dodał Stebakow.

W tym czasie jednak amerykańskie futures zaczęły rosnąć. Przełożyło się to WIG20, który znowu wzrósł powyżej poziomu piątkowego zamknięcia.

„Lekką nerwowość wprowadziło natomiast ujemne otwarcie handlu na Wall Street, przez co krajowi gracze sprowadzili WIG20 18pkt niżej, gdzie na wysokości 2198,9 pkt oczekiwali na finałowe rozstrzygnięcia” – zaznaczył analityk. O wyniku tego rozstrzygnięcia przesądziła ofensywa strony podażowej i WIG20 zakończył kolejną sesję na minusie.

Reklama

„Do obniżki najbardziej przyczyniły się walory banku Pekao, który znalazł się 1,9% na minusie. Swoje pięć groszy dorzuciła TPSA (-0,9%) oraz PKN Orlen (-0,5%). Honoru indeksu broniły KGHM (+1,7%) oraz PKO BP (+0,3%)” – podsumował analityk.

Indeks WIG20 spadł w poniedziałek o 0,29% do 2189,5 pkt a WIG o 0,44% do 37 337,28 pkt Wartość obrotów na rynku akcji kształtowała się na poziomie ok. 1,47 mld zł.