Nie tylko w stolicy nikt nie interesuje się „czarnym sportem”. Tradycji chodzenia na żużel nie ma także w Krakowie i Łodzi. Istnieją za to na mapie Polski miasta, w których poza nim nie liczy się żadna inna dyscyplina. Gorzów, Zielona Góra, Leszno, Bydgoszcz, Toruń, Gniezno, Tarnów, Częstochowa, Piła, Grudziądz, Rybnik, a z większych miast Wrocław i Gdańsk – to są ośrodki, w których króluje żużel. Polska liga przygarnia także kluby z innych państw, w których nie ma żużlowych tradycji. Dlatego w obecnym sezonie na zapleczu żużlowej ekstraklasy ścigają się kluby z Miszkolca i Dyneburga, a wcześniej z Równego i Lwowa.
Fanatycy żużla podkreślają, że jest to jedyny sport, na który w niedzielne popołudnie można zabrać całą rodzinę i miło spędzić czas, podziwiając wyczyny odważnych zawodników – jeden przy drugim pędzą na motocyklach bez hamulców z szybkością 100 km na godz. Najlepsi żużlowcy zyskują miano bohaterów. O Edwardzie Jancarzu powstała sztuka teatralna „Zapach żużla”, a o Andrzeju Huszczy dokument zrealizowany przez grupę Sky Piastowskie.

Pełna treść artykułu: Na żużlowym torze można zarobić miliony

Reklama
ikona lupy />
Żużlowcy cieszą się ze zwycięstw i wysokich zarobków Fot. Maciej Rozwadowski/PAP / DGP