Komentarze Belki z MFW o tym, że pakiet nie powinien być postrzegany jako długoterminowe rozwiązanie; ujawnienie przez Trichet'a faktu, że decyzja o wykupie rządowych obligacji nie była jednogłośna; pogłoski na temat spieniężenia papierów wartościowych przez poważnych graczy i wyprowadzeniu ich kapitału z Europy; no i komentarz Moody's o tym, że rating Grecji może zostać zredukowany do „śmieciowego”.

Rynki długu i akcji zareagowały na pakiet w nieco bardziej pozytywnym tonie; spready europejskich obligacji mocno się zacieśniły a giełdy zwyżkowały o jakieś 5%, co niemalże miało też miejsce na Wall Street.

Wieści z Wielkiej Brytanii były dość mieszane. Bank Anglii pozostawił stopy procentowe i skupowanie aktywów na niezmienionym poziomie (odpowiednio 0,5% i 200 mld GBP). Funt brytyjski na krótko zawitał powyżej 1,50 do dolara. Jednak wiadomości na temat formalnych rozmów pomiędzy Liberalnymi Demokratami i Laburzystami (wcześniej mówiło się o „nadchodzącym” układzie z Konserwatystami) oraz wypowiedź premiera Gordona Browna o tym, że gotów jest zrezygnować z pełnionej funkcji, by wesprzeć koalicję wystarczyły by zepchnąć GBPUSD z powrotem do punktu wyjścia. Dziś rano najnowszy bilans cen domów RICS zwyżkował po raz pierwszy od pięciu miesięcy dzięki zwiększonemu zainteresowaniu kupnem nieruchomości spowodowanemu cieplejszą pogodą.

Sesja azjatycka wypadła dziś raczej spokojnie. Inwestorzy ostrożnie podchodzili do kwestii ryzykowania na rynkach walutowych, lecz rynki akcji już nie sprostały oczekiwaniom powstałym po wczorajszej europejskiej i amerykańskiej sesji. USDJPY na chwilę dołował w reakcji na artykuł w Reuters o sygnałach dochodzących z chińskiego rządu o gotowości do działania w kwestii yuana. Komentarz ten przypisano doradcy PBOC Xia Bin'owi, lecz szczegóły artykułu ujawniły, że wypowiedź dotyczyła raczej przeszłości i opublikowanego wczoraj raportu na temat polityki monetarnej Chin w pierwszym kwartale. Chińskie dane, które wyciekły na pięć minut przed oficjalną publikacją, nie zrobiły większego wrażenia, bo nie zawierały wielu niespodzianek. Dynamika sprzedaży detalicznej, w przeciwieństwie do aktywności produkcji w przemyśle, lekko przekroczyła prognozę. Inflacja CPI delikatnie wzrosła.

Reklama

Patrząc na dzisiejszą sesję, kalendarz danych w Europie jest nieco bardziej napięty niż zwykle, z zaplanowaną publikacją danych na temat inflacji CPI w Niemczech i Szwecji, wskaźnikiem zaufania konsumentów w Szwajcarii oraz aktywnością w brytyjskim przemyśle wytwórczym. Amerykańskie publikacje to wskaźnik optymizmu wśród małych przedsiębiorstw, poziom zapasów hurtowych oraz wskaźnik optymizmu gospodarczego IBD/TIPP.

Ciekawym może się okazać publikowany dziś po południu Budżet Australii na 2010-11 biorąc pod uwagę negatywny rozgłos na temat budżetów (lub ich deficytów) w ostatnim czasie. Z pewnością premier Rudd przypomni Australijczykom o poprawiającej się perspektywie wzrostu gospodarczego w Australii, bez obserwowanego gdzie indziej deficytu.