"Wraz z przeceną na giełdzie zagraniczny kapitał uciekał z Polski i przy okazji przeceniał złotego. Nasza waluta straciła 1,5 proc. do euro i dolara. To osłabienie sprawia, że złoty w stosunku do wspólnej waluty jest najsłabszy od pół roku, a do dolara od maja zeszłego roku. Rynek walutowy wprost wpływa na surowce i dlatego tam ropa i miedź też taniały o 3-4 procent" - powiedział analityk A-Z Finanse Paweł Cymcyk.

Dodał, że w całym zamieszaniu na naszym rynku ostoją spokoju starała się być TPSA, która w momentach największej fali podaży rosła i wpływała pozytywnie na indeks. Nie udało jej się wzrostów utrzymać do końca, ale przynajmniej częściowo neutralizowała wyprzedawane w panice akcje PZU. Te dały prawdziwy pokaz słabości i były jednymi z najgorszych w WIG20. Ich cena to już tylko 331 złotych.

W końcówce sesji wyprzedaż jeszcze się zwiększyła i główny indeks odsunął się od poziomu 2300 pkt.

"Uwzględniając obrót na poziomie 2,5 mld złotych płyną z tego dwa wnioski. Po pierwsze mamy wyraźne zaakcentowanie kontynuacji korekty, która rozpoczęła się w kwietniu. Po drugie utracenie ważnego wsparcia powoduje, że pierwszym poziomem docelowym spadków będą lutowe dołki, czyli 2170 pkt. Mamy więc przed sobą jeszcze co najmniej 100 pkt. zjazdu" - tłumaczy Cymcyk.

Reklama

Na zamknięciu sesji w czwartek indeks WIG20 wyniósł 2 287,07 pkt. Oznacza to spadek w stosunku do wczorajszego poziomu zamknięcia o 2,95 proc. Akcje PZU straciły 4,31 proc., a ich cena ukształtowała się na poziomie 331 zł.