Jak wyjaśnia gazecie Kazimierz Stańczak, dyrektor generalny Polbanku, trwają pracę nad przyznaniem Polbankowi licencji bankowej już w 2011 r. Oddział Eurobanku uwolniłby się tym samym spod kontroli greckiego nadzoru. Stańczak wskazuje, że głównym problemem w rozmowach z przedstawicielami KNF jest skala działalności Polbanku, z którego usług korzysta 800 tys. klientów. Przejście pod polski nadzór wiąże się z koniecznością zmiany statusu prawnego z oddziału banku na spółkę akcyjną. Władze banku dążą do tego, aby jego klienci w jak najmniejszym stopniu odczuli zmiany związane z transformacją.

Komisji Nadzoru Finansowego zależy na tym, by Polbank był jej podległy. Zrobi więc co w jej mocy, aby ułatwić cały proces. Polska licencja sprawi, że KNF będzie miała większe uprawnienia względem banku. Do tej pory mogła jedynie sprawdzać sytuację płynnościową banku. W razie stwierdzenia nieprawidłowości polski nadzór miał związane ręce, bo musiał prosić o interwencję Greków. Po zmianach będzie mógł karać bank i jego władze. Poza tym Polbank będzie musiał wypełniać wszystkie zalecenia nadzoru – czytamy w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.

Decyzja Polbanku o przejściu pod polski nadzór dojrzewała w głowach kierownictwa banku już od dłuższego czasu. Skala działalności banku jest duża – pod względem aktywów i liczby klientów instytucja ta znajduje się w drugiej dziesiątce banków w Polsce. Podjęcie konkretnych kroków w tej sprawie zostało przyspieszone przez grecki kryzys finansowy. W związku z zawirowaniami finansowymi w Grecji, wśród klientów Polbanku odżyły obawy o bezpieczeństwo depozytów ulokowanych w tej instytucji. Pieniądze te nie są bowiem chronione przez polski Bankowy Fundusz Gwarancyjny, tylko jego grecki odpowiednik. O tym, jak duży wpływ grecki kryzys wywarł na Polbanku dowiemy się jutro podczas publikacji wyników Eurobanku.

ikona lupy />
Polbank przestał przynosić zyski / DGP
Reklama