Problemy nie zostały jednak jeszcze całkowicie rozwiązane. Nasz wzrost musi opierać się na solidnych podwalinach. Prowadzić do stworzenia miejsc pracy, których Europa tak pilnie potrzebuje.
Po pierwsze musimy rozprawić się ze spuścizną wysokiego długu publicznego. Bez konsolidacji fiskalnej nie da się uniknąć ponownej utraty stabilności finansowej, a szanse na zrównoważony wzrost są nikłe. Dotyczy to wszystkich państw członkowskich. Dla niektórych z nich jest to absolutny priorytet.
W 2010 r. mamy do czynienia z rosnącą ekspansją budżetową w kilku państwach członkowskich i jednoczesną konsolidacją przeprowadzoną przez pozostałą większość. W 2011 r., w którym oczekuje się przyspieszonego ożywienia gospodarczego, cała UE powinna przyjąć restrykcyjny kurs polityki budżetowej.
Choć nawoływanie do zachowania dyscypliny budżetowej nie przysparza zwolenników rządzącym, nie należy lekceważyć instynktownej mądrości obywateli, którzy wiedzą, że najbardziej szkodliwym działaniem dla społeczeństwa jest brak dbałości o stabilność finansów publicznych. Wymykający się spod kontroli dług publiczny powoduje drenowanie środków ze sfery podstawowych usług, których obywatele oczekują od swojego państwa.
Reklama
Po drugie w tym samym czasie musimy zadbać o wzrost produktywności i stopy zatrudnienia w naszych gospodarkach. W szybko starzejących się społeczeństwach, w których żyjemy, cel ten można osiągnąć jedynie dzięki gruntownym reformom strukturalnym.
Musimy więc do maksimum wykorzystać korzyści płynące z jednolitego rynku, w szczególności w sektorze usług. Powinniśmy także zreformować rynek pracy, aby ludziom chciało się porzucać bezczynność i podejmować działanie. Należy zmieniać miejsca pracy z niskowydajnych na wysokowydajne.
Również systemy podatkowo-socjalne wymagają zmian, które sprzyjać będą wzrostowi zatrudnienia. Konieczne są inwestycje bardziej ukierunkowane na wiedzę i innowacje. By umożliwić wzrost przedsiębiorstwom, musimy także uprościć prawo.
Wdrożenie gruntownych reform strukturalnych pozwoli nam w nadchodzącym dziesięcioleciu osiągnąć roczny wskaźnik wzrostu przekraczający 2 proc. Może to oznaczać stworzenie 10 mln miejsc pracy i obniżenie stopy bezrobocia do ok. 3 proc. do końca obecnego dziesięciolecia.
Brak reform naraża Europę na stagnację i powolny upadek. Jedyną alternatywą jest podążanie drogą zdecydowanych reform służących odnowie europejskiego modelu społecznej gospodarki rynkowej.
Większość działań należy zrealizować na szczeblu krajowym. Nie ma jednak mowy o powodzeniu, jeżeli nie będziemy potrafili skoordynować naszych strategii gospodarczych.
Należy także wzmocnić struktury zarządzania gospodarczego w Europie. Chcemy wzmocnić wcześniejszy nadzór budżetowy, aby zapobiegać kryzysom fiskalnym w przyszłości. Chcemy zająć się zaburzeniami równowagi makroekonomicznej, aby dotrzeć do korzeni problemu niskiej konkurencyjności. Chcemy także stworzyć trwałe i solidne ramy zarządzania kryzysowego.
Działania te mają kluczowe znaczenie dla wzmocnienia wiary w gospodarkę europejską. W tym kluczowym okresie przywódcy i instytucje UE muszą wykazać się silną wolą polityczną. Tego właśnie oczekują od nich obywatele.