Do demonstracji wezwały związki zawodowe, opozycja oraz organizacje społeczne. W Stuttgarcie protestowano pod hasłem: "Sprawiedliwość wygląda inaczej". Według organizatorów protestu w Berlinie na ulice niemieckiej stolicy wyszło w sobotę do 20 tysięcy ludzi.

Kanclerz Angela Merkel ponownie zaapelowała o zrozumienie dla budzącego wiele kontrowersji pakietu oszczędności budżetowych. "Wielu ludzi wie, że musimy redukować zadłużenie" - powiedziała w rozmowie z gazetą "Bild am Sonntag", której fragmenty opublikowano z wyprzedzeniem w sobotę.

Odrzuciła zarzut, jakoby cięcia były socjalnie niesprawiedliwe. "Prócz koniecznych cięć w obszarze socjalnym, ciężar (oszczędności) ponosi także gospodarka i urzędnicy oraz administracja" - powiedziała niemiecka kanclerz. Zaapelowała o przyjęcie pakietu oszczędności w proponowanej przez rząd formie.

Z kolei minister finansów Wolfgang Schaeuble nie wykluczył w rozmowie z tygodnikiem "Der Spiegel", że dojdzie do podwyżki podatku od najwyższych dochodów, której domaga się część rządzącej chadecji. Jak powiedział, decyzję taką może podjąć Bundestag. "Posłowie mają prawo do tego, by zastępować rozwiązania proponowane przez rząd innymi" - ocenił Schaeuble. Wcześniej krytykował pomysły zwiększenia podatku od najwyższych dochodów.

Reklama

Dzięki zaproponowanemu w poniedziałek pakietowi oszczędności budżetowych rząd Niemiec chce wygospodarować 80 mld euro do 2014 roku. Punktem ciężkości planu są wydatki socjalne, co budzi największe kontrowersje. Przewiduje się m.in. likwidację dodatkowych świadczeń dla bezrobotnych, rezygnację z opłacania przez państwo ubezpieczenia rentowego dla osób długotrwale pozbawionych pracy, czyli beneficjentów pakietu zasiłkowego Hartz-IV, a także nieznaczne zmniejszenie zasiłków rodzicielskich.

Oszczędności są konieczne ze względu na rekordowe zadłużenie budżetu Niemiec, które w tym roku wyniesie 80,2 mld euro. Za pięć lat obowiązywać zacznie zapisany w konstytucji "hamulec zadłużenia", zgodnie z którym zobowiązania finansowe netto zaciągane przez państwo nie mogą przekroczyć 0,35 proc. PKB. Już od przyszłego roku Niemcy muszą zatem rozpocząć zaciskanie pasa, aby spełnić ten konstytucyjny wymóg.

Jednocześnie z sondażu magazynu telewizji ARD "Bericht aus Berlin" (Raport z Berlina) wynika, że większość obywateli Niemiec odrzuca zaproponowany przez rząd program oszczędności budżetowych. 79 proc. uważa, że pakiet nie jest socjalnie zrównoważony, a przeciwnego zdania jest jedynie 17 proc.

Dwie trzecie pytanych (67 proc.) opowiada się za podniesieniem stawki podatku od najwyższych dochodów, przekraczających 250 tysięcy euro rocznie. Przeciw takiemu rozwiązaniu wypowiedziało się 29 proc. respondentów.