Unijna dyrektywa o produktach finansowych, tzw. MiFID, zakłada konieczność edukowania klientów przez banki, fundusze inwestycyjne czy biura maklerskie – wyjaśnia „Dziennik Gazeta Prawna”.

Jak tłumaczy gazecie Elżbieta Kaleta-Jagiełło z Banku Zachodniego WBK, banki będą miały obowiązek przekazania klientom o wiele większej dawki informacji o produktach niż dotychczas, uwzględniając podział klientów na indywidualnych i instytucjonalnych. Wbrew pozorom w grupie detalicznej będą mogły się znaleźć także firmy. Za każdym razem, gdy klient będzie zainteresowany skorzystaniem z z danej usługi, bank będzie zobowiązany przeprowadzić tekst wiedzy klienta o produktach finansowych.

W związku z wejściem w życie MiFID, w części banków będą musiały zostać wprowadzone nowe umowy dla użytkowników inwestujących w fundusze za pośrednictwem internetu czy telefonu. Jak podkreśla „Dziennik Gazeta Prawna”, ci, którzy nie podpiszą nowych umów, nie będą mogli kupować jednostek w sieci czy przez call center. W tym przypadku, na rękę swoim klientom poszedł mBank, który zaoszczędził im konieczności podpisywania nowych umów. Bank twierdzi, że jego obecne umowy spełniają wymogi dyrektywy. Pozostałe banki wciąż są w trakcie wymiany dokumentów. Tylko nieliczne instytucje, w tym PKO BP, zakończyły już ten pracochłonny proces.

Dzięki nowej dyrektywie, banki będą mogły uruchamiać doradztwo finansowe bez konieczności starania się o uzyskanie licencji maklerskiej w KNF. „Pracownik banku będzie mógł wskazać produkt, który jego zdaniem klient powinien nabyć. Pod warunkiem że nie będą to produkty ryzykowne, w grę bowiem wchodzą przede wszystkim instrumenty bezpieczne, czyli np. obligacje Skarbu Państwa” – mówi „Dziennikowi Gazecie Prawnej" Elżbieta Kaleta-Jagiełło.

Reklama