Na Wall Street w ostatniej chwili uratowano zyski

W pierwszej części sesji indeksy spadały ze względu na złe dane makroekonomiczne.

Indeks aktywności wytwórczej w rejonie Filadelfii wyniósł 8 pkt, a oczekiwano 21 pkt. Z kolei indeks wskaźników wyprzedzających wyniósł 0,4 proc., przy prognozach na poziomie 0,5 proc.

Komentując te dane Emil Szweda z Open Finance powiedział, że rynki akcji w ostatnich dniach ignorowały w zasadzie każde złe dane, które były publikowane, ale tolerancja inwestorów ma przecież swoje granice.

„Skoro rynek pracy w USA uporczywie nie podnosi się, to trudno poważnie myśleć o silnym ożywieniu w gospodarce zorientowanej wciąż przecież na wydatki konsumentów” – powiedział Szweda.

Liczba nowych bezrobotnych wzrosła do 472 tys., a dodatkowo dane za poprzedni tydzień zostały zrewidowane o 4 tys. w górę do 460 tys. Tymczasem oczekiwano spadku do 452 tys.

„Problemem jest to, że w danych tygodniowych od początku roku nie widać poprawy. Szacuje się, iż liczba nowych zarejestrowań powinna obniżyć się do mniej niż 400 tys. aby można było mówić o trwałej poprawie. Tymczasem po każdym spadku w okolice 440 tys. następuje znów odbicie w górę. Słabe dane z rynku pracy wpisują się w obraz generalnie rozczarowujących ostatnio publikacji z USA. Dane powodują, iż otwarcie sesji na Wall Street nie było tak dobre, jak wcześniej wskazywały kontrakty terminowe” – powiedział Przemysław Kwiecień z X-Trade Brokers.

Jednak w końcówce sesji indeksy odbudowały się i zakończyły dzień dość zaskakująco nad kreską.

Na zamknięciu dzisiejszej sesji indeks trzydziestu największych spółek Dow Jones Industrial Average wzrósł o 0,2 proc. i wyniósł 10 434,17 pkt.

Indeks szerokiego rynku Standard & Poor’s 500 zyskał 0,1 proc. i zakończył sesję na poziomie 1 116,04 pkt.

Technologiczny Nasdaq Composite poszedł w górę o 0,1 proc. Jego wartość na zamknięciu wyniosła 2 307,16 pkt.