Jedyną pozytywną wiadomością w nocy była korekta w górę oszacowanego przez MFW niemieckiego wzrostu gospodarczego (z 1,2% poprzednio na 2,1%). Do tego dodać można udaną aukcję hiszpańskich obligacji (aczkolwiek ze wsparciem ze strony rządu). W nocy widzieliśmy również przełamanie obronnych barier opcyjnych na 1,2350 i 1,24.

Na amerykańskim froncie danych inflacja CPI w dalszym ciągu zmierza w kierunku deflacji w skali roku; inflacja bazowa w ujęciu rok do roku znajduje się na tym samym poziomie, co zeszłomiesięczne 44-letnie minimum, czyli +0,9%. To w zasadzie potwierdza, że amerykańskie stopy procentowe pozostaną na niskim poziomie przed długi okres. Dane dotyczące bilansu na rachunku bieżącym również nie sprostały oczekiwaniom – jedną z przyczyn jest niższy niż zazwyczaj poziom konsumpcji w obecnym cyklu. Liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych znów rozczarowała. Tradycyjnie, na początku lata liczba ta wzrasta. Tym razem wyniosła 472 tys. wobec oczekiwanych 450 tys. i poprzednich skorygowanych na 460 tys. Indeks aktywności w przemyśle filadelfijskiego Fedu wypadł fatalnie (jedyne 8,0 punktów wobec oczekiwanych 20,0 i poprzednich 21,4). Był to największy spadek od zeszłego sierpnia. Indeks gospodarczych wskaźników wiodących zwyżkował w maju, zgodnie z oczekiwaniami, o 0,4% m/m.

Z wcześniejszych wiadomości, SNB pozostawił oprocentowanie na niezmienionym poziomie, ale wycofał się z frazy o „zdecydowanych działaniach przeciwko mocnemu frankowi wobec euro”. W rezultacie para EURCHF skierowała się w kierunku historycznie najniższego poziomu 1,3720. SNB również podwyższył swoją prognozę inflacji CPI na 2010 (czy to jedyny bank centralny, który to zrobił?!). Gdzie indziej funt brytyjski z początku nie radził sobie dobrze w obliczu rzekomych negatywnych przepływów kapitałowych brytyjskich korporacji, ale zyskał nieco po publikacji lepszych niż oczekiwano danych o brytyjskiej dynamice sprzedaży detalicznej, która wzrosła o 0,5% m/m. Po tych danych GBPUSD powróciła powyżej 1,4800. USDJPY po raz kolejny testuje 200-dniową średnią kroczącą.

Patrząc do przodu, w Europie niewiele się dzisiaj dzieje. Mamy tutaj poziom cen niemieckich producentów oraz finanse publiczne w Wielkiej Brytanii. Sesja północnoamerykańska to jedynie kanadyjskie wskaźniki wiodące oraz dane o transakcjach międzynarodowych na papierach wartościowych. Rynki szykują się na wypełniony piłką nożną weekend.

Reklama