"Poleciłem rządowi wstrzymać tranzyt rosyjskiego gazu przez terytorium Białorusi, dopóki Gazprom nie zapłaci swego zadłużenia za tranzyt" - oświadczył Łukaszenka na spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem w Mińsku.

Łukaszenka powiedział też, że Gazprom jest winien jego krajowi 260 mln dol. za tranzyt gazu. Zapewnił, że Białoruś już pożyczyła pieniądze na spłacenie Rosji swego długu za otrzymany gaz.

Rosyjski koncern Gazprom ograniczył we wtorek dostawy gazu na Białoruś o 30 proc. od godz. 10 czasu moskiewskiego (8 czasu polskiego) - poinformował prezes Gazpromu Aleksiej Miller.

"Białoruś nie podjęła żadnych działań, by spłacić dług, i od godz. 10 jest wprowadzone ograniczenie (dostaw gazu) w ilości 30 proc. na dobę, z dalszym ograniczeniem w zależności od zadłużenia" - oznajmił Miller w telewizji Rossija 24.

Reklama

Moskwa szacuje zadłużenie Mińska na około 192 mln dolarów. Gazprom twierdzi, że jego białoruski partner, Biełtransgaz, w 2010 roku systematycznie łamie warunki umowy z 2006 roku. Płaci bowiem za surowiec według stawek z 2009 roku - 150 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Zgodnie zaś z kontraktem, w pierwszym kwartale 2010 roku miał płacić 169,22 USD, a w drugim - 184,8 dolarów. Białoruś nie neguje długu wobec Rosji. Twierdzi jednak, że według stanu z 1 maja wynosił on 132,6 mln dolarów.

W poniedziałek Gazprom ograniczył dostawy gazu na Białoruś o 15 proc. Białoruski wicepremier Uładzimir Siemaszko zapewnił potem, że "Białoruś przewiduje uregulowanie swojego zadłużenia gazowego w ciągu dwóch najbliższych tygodni".

Rzecznik rosyjskiego koncernu Siergiej Kuprijanow oświadczył jednak: "Nikt nie będzie czekać dwóch tygodni. Następna ocena sytuacji zostanie dokonana na posiedzeniu sztabu operacyjnego Gazpromu (we wtorek) 22 czerwca o godz. 10".

Kilku wysokich rangą przedstawicieli władz białoruskich ostrzegało w ostatnich dniach, że znaczne ograniczenie dostaw rosyjskiego gazu mogłoby się odbić na Unii Europejskiej, gdyż 20 proc. otrzymywanego przez nią rosyjskiego gazu jest transportowane przez Białoruś.

Natomiast dziś rano Komisja Europejska oświadczyła, ze spór gazowy między Rosją i Białorusią może dotknąć 6,25 proc. całkowitej konsumpcji gazu w Unii Europejskiej.

ikona lupy />
Siedziba Gazpromu / Bloomberg