Teraz wszyscy czekają na reakcję dyrekcji turyńskiej firmy, która wcześniej wyraźnie dawała do zrozumienia, że interesuje ją wyłącznie szerokie poparcie dla jej planów strategicznych na najbliższe lata. Przewidują one gruntowną restrukturyzację zakładu w Pomigliano d'Arco nakładem inwestycji w wysokości 700 milionów euro i reorganizację pracy oraz zaostrzenie dyscypliny. Właśnie przeciwko temu protestuje związek metalowców Fiom, który porozumienia z Fiatem nie podpisał.

Wynik referendum, zauważa się, jest jednak zaskakujący, gdyż spodziewano się znacznie większego poparcia dla umowy.

Nie wiadomo na razie, co zrobi kierownictwo koncernu. Ostrzegało ono wielokrotnie, że w razie braku wyraźnej akceptacji dla projektu "Nowa panda w Pomigliano", pozostawi produkcję w Tychach, a przestarzałą fabrykę pod Neapolem może nawet zamknąć. Według włoskich mediów dyrektor generalny Fiata Sergio Marchionne rozważa nie tylko "plan B", czyli pozostawienie pandy w Polsce, lecz również "plan C", czyli zamknięcie zakładu w Kampanii, a potem jego ponowne otwarcie i podpisanie z całą załogą nowych umów o pracę.

Włoski minister pracy i polityki socjalnej Maurizio Sacconi, który w nocy z wtorku na środę w reakcji na pierwsze nieoficjalne wyniki mówił o "miażdżącym zwycięstwie", teraz po ogłoszeniu oficjalnych rezultatów nie kryje obaw.

Reklama

"Nie chcę nawet snuć hipotez o tym, że szefowie Fiata zmienią zdanie" - oświadczył. "Jestem pełen ufności w determinację takiego menedżera, jak Marchionne, który będzie na pewno umiał uszanować podpisaną umowę z organizacjami związkowymi" - podkreślił włoski minister.

Przeciwny związek metalowców

Przeciwny umowie jest tylko lewicowy związek metalowców Fiom. Należący do niego robotnicy jako jedyni opowiedzieli się przeciwko planom firmy.

Wynik referendum, obserwowanego z wielką uwagą przez wszystkie włoskie media, nie jest zaskoczeniem. Od dawna większość robotników fabryki głośno deklarowała poparcie dla planu Fiata, będącego w powszechnej opinii wielką szansą dla przestarzałego i zagrożonego zamknięciem zakładu. Obecnie część jego załogi przebywa na przymusowym urlopie z powodu przestroju w produkcji alfy romeo.

Projekt przeniesienia produkcji nowego modelu pandy od połowy przyszłego roku z Tychów do Pomigliano d'Arco to zasadniczy element nowego planu strategicznego turyńskiego koncernu na najbliższe lata. Plan pod nazwą "Fabbrica Italia" przewiduje, że w ciągu najbliższych lat liczba produkowanych we Włoszech aut wzrośnie z 650 tysięcy do 1,4 miliona.

Aby jednak w filii pod Neapolem można było docelowo produkować rocznie 270 tysięcy aut, Fiat chce ją gruntownie zmodernizować, bo obecnie zakład ten uważany jest za niekonkurencyjny i za mało wydajny. Firma jednocześnie chce zreorganizować pracę i wprowadzić większą dyscyplinę na przykład poprzez zaostrzenie warunków ogłaszania strajku i ograniczenie zjawiska masowych nieobecności. Fabryka ta słynie z wysokiej absencji czy wręcz - jak napisał niedawno dziennik "La Repubblica"- z anarchii. Gazeta ujawniła, że często robotnicy nie przychodzili tam do pracy, ponieważ zatrudniali się przy zbiorze pomidorów w okolicznych gospodarstwach.

Metalowcy z Fiom nie akceptują właśnie między innymi metod mających na celu poprawę dyscypliny i uznają je za sprzeczne z konstytucją.

O przyjęcie porozumienia w referendum apelowali w ostatnich dniach do robotników przedstawiciele rządu Silvio Berlusconiego, pozostałe centrale i branżowe związki zawodowe, Związek Przemysłowców i przedstawiciele miejscowego Kościoła.

Fiat zamierza po wyprowadzeniu produkcji pandy z zakładu w Tychach powierzyć mu model lancii Ypsilon.