Koniunktura na polskim rynku hotelowym poprawia się. To oznacza, że inwestycje w ten segment nieruchomości znowu stają się opłacalne. Pozostaje tylko pytanie, jaki hotel daje gwarancję nie tylko szybkich, ale i dużych zysków.

Cena i standard

Jak twierdzą eksperci z branży, w ostatnim czasie wyraźnie rośnie zapotrzebowanie na hotele klasy ekonomicznej. Turyści decydują się na tańszą bazę noclegową. Dowodem na to są tegoroczne wakacje, podczas których największe obłożenie było właśnie w hotelach niższej klasy.
– Również firmy, planując podróże służbowe swoich pracowników, chętniej rezerwują dla nich noclegi w hotelach o niższym standardzie – zauważa Andrzej Szafrański, analityk branży hotelarskiej.
Reklama
Popularność tej klasy obiektów szybko się nie skończy. Przed nimi największy boom. Mowa o Euro 2012, kiedy to będzie istniało największe zapotrzebowanie na tańsze noclegi – twierdzą eksperci.
To nie znaczy, że hotele luksusowe nie mają już przed sobą przyszłości. Nadal mogą liczyć na klientów. Problem jednak w tym, że gości gotowych zapłacić kilkaset złotych za pokój nie przybywa w takim tempie, jak pokoi w luksusowych hotelach. Rynek w ciągu ostatnich lat już się nasycił, przynajmniej w największych miastach.
Według danych Colliers, międzynarodowej agencji nieruchomości, w Warszawie działa 10 pięciogwiazdkowych hoteli, w Krakowie osiem, a we Wrocławiu cztery.

Gdzie co budować

Przed przystąpieniem do planowania inwestycji w branżę hotelarską warto dokładnie sprawdzić, na jakiej klasy obiekt jest zapotrzebowanie w danej lokalizacji. W największych miastach Polski, takich jak Warszawa czy Kraków, na pewno nie należy stawiać na luksus. Nad morzem z kolei, podobnie jak w górach, jest z kolei duże nasycenie hotelami niższej klasy.
Jak wynika z danych firmy Cushman & Wakefield, na polskim wybrzeżu funkcjonuje obecnie 115 hoteli. Dominują trzygwiazdkowe, których nad morzem jest 50, i dwugwiazdkowe, których jest 35. Cztero- i pięciogwiazdkowe hoteli jest nad Bałtykiem łącznie 23.
Analitycy z C&W zauważają, że najsłabiej zagospodarowanym regionem jest wybrzeże środkowe, obejmujące obszar od Sarbinowa do Dębek. To oznacza, że tam warto realizować nowe przedsięwzięcia.
Z kolei na obszarze polskich gór funkcjonuje 200 hoteli. Tam również dominują trzygwiazdkowe – 102 obiekty i dwugwiazdkowe – 62. Hoteli cztero- i pięciogwiazdkowych jest zaledwie 19 i wszystkie zlokalizowane są w najbardziej popularnych kurortach, takich jak Zakopane, Karpacz, Szklarska Poręba, Wisła, Ustroń, czy Krynica-Zdrój. Zatem tam też jest pole do popisu dla osób, które mają ochotę zainwestować w obiekt o wyższym standardzie.

Za ile?

Przy planowaniu budowy hotelu ważne są też środki, jakie chce wydać inwestor.
– Realizacja obiektu klasy ekonomicznej oznacza koszty rzędu 20 – 30 tys. zł na jeden pokój. W hotelu luksusowym mogą one wynosić nawet 600 tys. zł – wylicza Andrzej Szafrański.
W jakim czasie można liczyć na zwrot z inwestycji? W przypadku hoteli ekonomicznych, na które jest teraz największe zapotrzebowanie, zainwestowany kapitał można odzyskać w ciągu 5 lat. – W przypadku hotelu luksusowego trzeba czekać zdecydowanie ponad 10 lat. To dwa razy dłużej niż kilka lat temu – zauważa Andrzej Szafrański.
Np. warszawski Marriott, który został wybudowany w 1989 r., zwrócił się już po sześciu latach. Wtedy konkurencja była mniejsza, więc i ceny wyższe.
Niezależnie od tego, na jakiej klasy obiekt się zdecydujemy, warto rozważyć nawiązanie współpracy z jedną z działających na rynku sieci. Działając w grupie, można liczyć na wspólny program marketingowy, czy programy lojalnościowe dla klientów. Właściciel ponosi też mniejsze koszty promocji, co pozwala zaproponować niższe ceny za pokoje.
– Klienci szukają tańszych noclegów nie w indywidualnie prowadzonych obiektach, ale zwykle w hotelach zrzeszonych – mówi Andrzej Szafrański.