Niewielka skala odejścia od szczytu jak na razie sugeruje zachować relatywnie pozytywne nastawienie, choć miejsce z które korekta się rozpoczęła jest dość niefortunne. Otóż spadek o prawie 1 proc. w sytuacji, gdy jeszcze na otwarciu praktycznie ocieraliśmy się o rekord może budzić nieśmiałe obawy. Niektórzy pewnie już będą mówili o potencjalnej formacji podwójnego szczytu, której wykluczyć przecież nie można.

Jeżeli chodzi o odpowiedzialnych za dzisiejsze gorsze nastroje, to przedpołudniem zawiodły wstępne wartości europejskich wskaźników PMI dla usług i przemysłu. Potem mieliśmy do czynienia z nienajlepszą aukcją irlandzkich bonów oraz wzrostem do rekordów spreadu pomiędzy 10-cio letnimi irlandzkim i portugalskimi obligacjami do ich niemieckich odpowiedników. Nie pomagały gorsze od oczekiwań cotygodniowe dane z amerykańskiego rynku pracy, choć późniejsze dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym były już lepsze.

Te lepsze dane oraz niezły początek notowań na Wall Street doprowadziły do tego, że końcówka notowań na naszym parkiecie stała pod znakiem odreagowania. Może to budować niezłą podstawę pod jutrzejsze odbicie, którego powinniśmy się spodziewać. W przypadku jego braku niedźwiedzie mogą okazać się bardziej śmiałe niż dzisiaj.

Na rynku walutowym obserwowaliśmy niższe poziomy eurodolara i słabszego złotego. To logiczne zmiany biorąc pod uwagę gorsze nastroje. Co ciekawe bardzo silna była miedź oraz złoto, co należy odczytywać pozytywnie. Droższe złoto oznacza niskie prawdopodobieństwo deflacji, a wysoka cena miedzi wskazuje na wciąż silną gospodarkę światową.

Reklama