"Jestem przekonany, że są duże szanse, żeby próg 55 proc. nie został przekroczony" - powiedział Bielecki we wtorek dziennikarzom po spotkaniu z przedstawicielami środowisk gospodarczych w Business Center Club.

"Jeśli chodzi o wzrost gospodarczy w przyszłym roku, to oczywiście można być optymistą i mówić - będzie 4 proc., może nawet troszeczkę więcej. Można być pesymistą lub nawet bardziej konserwatywnym w tym myśleniu. (...) Nie zapominajmy jednak, że żyjemy w warunkach największego kryzysu za naszego życia. Myślę, że przyszły rok będzie trudniejszy niż rok bieżący. Co to znaczy dla nas? Dokładnie tego nie wiemy" - dodał.

W poniedziałek resort finansów opublikował na swoich stronach projekt nowelizacji ustawy o finansach publicznych. Zgodnie z dokumentem, jeśli w 2011 r. dług publiczny w relacji do PKB przekroczy 55 proc., w 2012 r. stawki VAT wzrosną o 1 pkt proc., a w 2013 roku o kolejny 1 pkt proc.

Projekt przewiduje też zmiany w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych. Zgodnie z nimi w sytuacji, gdy dług publiczny w relacji do PKB przekroczy 55 proc., przez trzy kolejne lata podatnicy nie będą mogli korzystać z 50 proc. i 20 proc. kosztów uzyskania przychodu, ulgi internetowej oraz ulgi prorodzinnej. O 70 proc. może się też zmniejszyć dotacja z budżetu na dofinansowanie wynagrodzeń osób niepełnosprawnych.

Reklama

Zgodnie z projektem budżetu na 2011 r. wzrost PKB w przyszłym roku wyniesie 3,5 proc.

Podatek bankowy nie może służyć tylko korzyści fiskalnej

Jan Krzysztof Bielecki uważa, że ewentualne wprowadzenie podatku bankowego nie może służyć wyłącznie doraźnej korzyści fiskalnej. "Istota podatku bankowego polega na jasnym zdefiniowaniu celów, którym ten podatek ma służyć. Wtedy może być podatek wyliczany albo od strony aktywnej, albo strony pasywnej. (...) To wszystko nie powinno być podporządkowane wyłącznie szybkiej, doraźnej korzyści fiskalnej" - powiedział Bielecki.

Projekt ustawy dotyczącej podatku, którym miałyby zostać obciążone banki, towarzystwa ubezpieczeniowe i fundusze inwestycyjne, złożył we wrześniu w Sejmie klub PiS. Według tej propozycji podatek wynosiłby 0,39 proc. od aktywów instytucji finansowych. PiS przekonywał, że jest to rozwiązanie neutralne dla kieszeni Polaków i może być alternatywą dla planowanej przez rząd od przyszłego roku podwyżki podatku VAT o 1 punkt procentowy (stawka podstawowa wzrośnie z 22 do 23 proc.).

Na początku września premier, pytany, czy rząd wprowadzi podatek bankowy, zapowiedział, że rząd ma "bardzo ostrożną" propozycję "do przeżycia" dla banków. Minister finansów Jacek Rostowski mówił w połowie września, że rząd pracuje nad takim podatkiem i jeśli zdąży, to zmiany mogłyby wejść w życie w styczniu. Zaznaczył jednak, że powinien to być podatek, który będzie nastawiony na zapewnienie bezpieczeństwa systemu bankowego w przypadku przyszłych kryzysów finansowych.