Krzysztof Rosiński jak mało kto zna Getin Holding. Pod koniec ubiegłego roku był w zarządach trzech spółek giełdowych należących do grupy – Getin Holdingu, Noble Banku i jednocześnie wiceprezesem TU Europa odpowiedzialnym za sprzedaż i nowe produkty. Do tego zasiadał w zarządzie dwóch firm nienotowanych na parkiecie, a także w radach nadzorczych kilkunastu kolejnych biznesów z grupy Getin Holding.
– Na dłuższą metę nie dałoby się tego ogarnąć, na szczęście główne zmiany w grupie już się skończyły i jako prezes banku od początku roku nie muszę mieć oka na cały biznes – mówi Krzysztof Rosiński, obecnie prezes Getin Noble Banku.

Dwie zasady

Do Getin Holdingu trafił w październiku 2006 roku, wcześniej pracował w PZU, CitiInsurance i Banku Handlowym.
Reklama
Przyznaje, że trudno mu było przeczytać do końca nawet jeden poradnik o tym, jak osiągnąć sukces. Ma jednak kilka zasad, które z nich zaczerpnął. – Kiedy zaczynałem pierwszą pracę, dostałem książkę „22 niezmienne prawa marketingu” i korzystam z tych rad do dzisiaj – mówi.
Pierwsza zasada głosi, że lepiej być pierwszym niż lepszym. – Pamięta się, kto pierwszy przeleciał Atlantyk, a nie kto zrobił to szybciej. Jak to stosować w praktyce? Permanentna innowacja, w produktach i podejściu do sprzedaży – mówi.
Druga zasada: jeśli nie możesz być pierwszym, wymyśl nową kategorię, w której będziesz liderem.
Kiedy zaczynał pracę w branży ubezpieczeniowej, musiał mierzyć się ze sporą konkurencją. Pod koniec 2001 r. zastanawiał nad obszarem, w którym mógłby być liderem. Postawił na bancassurance.
Dzisiaj staje się ona kluczową częścią rynku. A to właśnie tego typu produkty rozwijał Rosiński w Citi i w PZU.

Liczą się pomysły

Dużym wyzwaniem było rozkręcenie ubezpieczeń na życie w Europie. Kiedy zaczynał tam pracę, spółka życiowa przynosiła kilka milionów złotych zysku. Po czterech latach zarabia ponad piętnaście razy więcej. Udało się dzięki rozwijaniu nowej kategorii, w której Europa stała się numerem jeden, produktów strukturyzowanych, których jeszcze do niedawna nie było w ofertach innych graczy.
W biznesie Rosiński jest ambitny. Wszyscy pytani o to, jak się z nim pracuje, mówią, że stawia poprzeczkę niesamowicie wysoko. Od swoich pracowników wymaga, żeby zawsze mieli w zanadrzu dwa superpomysły, które mają potencjał stania się rynkowym hitem. – Kiedy twój dotychczasowy produkt zaczyna więdnąć, musisz szybko wprowadzać na rynek coś nowego. Nie musi to być najlepsze rozwiązanie, ale ważne, żeby szybko zareagować na zmianę – mówi.
Ludzie, którzy z nim pracują, muszą pamiętać o swoich wynikach. Zarówno o planach, jak i ich realizacji.
W wolnym czasie jeździ na motorze. Gdy wszedł do zarządu pierwszej spółki, miał 26 lat. Wtedy myślał, że po czterdziestce można włączyć niższy bieg. Nic z tego. Pracując z Leszkiem Czarneckim, twórcą Getinu, przekonuje się, że znowu trzeba przyspieszyć.