Czym zajmuje się koordynator połączeń energetycznych UE?
Decyzja Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego z 2006 r. przewidywała ustanowienie koordynatorów w dziedzinie energii. Nastąpiło to w 2007 r. Jeśli chodzi natomiast o połączenie polsko-litewskie, to jest to bardzo dawny pomysł. Od 15 lat, mniej więcej, sprawa była poruszana i to bardziej ze strony Litwy, niż Polski. Pamiętajmy, że Litwa i kraje nadbałtyckie, chociaż politycznie należą do Unii Europejskiej, to pod względem energetycznym znajdują się w obszarze krajów WNP. Kiedy ja rozpoczynałem działalność od września 2007 r., to był pewien problem, gdyż Polska Grupa Energetyczna (PGE) jako firma komercyjna rozmawiała po litewskiej stronie z niekomercyjnym operatorem. W rezultacie nic z tego za bardzo nie mogło wyjść, a jeszcze dodatkowo Polacy pokłócili się trochę z Litwinami. Wtedy zaproponowałem, że połączenie to nie będzie budowane przez PGE, ale Polskie Sieci Energetyczne-Operator (PSE). I teraz mamy równowagę, bo sprawa jest prowadzona przez dwóch operatorów. W krótkim czasie została podpisana umowa w lutym 2008 r. pomiędzy PSE Operator a Lietuvos Energija, powołująca do życia spółkę LitPol Link. Przygotowuje ona połączenie energetyczne pomiędzy naszymi krajami, a to są setki działań, ocen środowiskowych, wariantowanie tras, uzyskiwanie zgód na budowę itd.
Kiedy ta linia mogłaby powstać?
Nastąpić to ma ok. 2015 r., ale po drodze musimy zrobić jeszcze masę rzeczy. Jeśli miałoby to nastąpić teraz, to przypominałoby mi to sytuację, że wybudowano most, a zapomniano o drogach dojazdowych.
Reklama
Czy na budowę takiego połączenia są w ogóle pieniądze?
Tak, ale musimy pamiętać o inwestycjach towarzyszących, aby doprowadzić to połączenie do Warszawy od granicy litewskiej. Nowa linia łączyłaby litewskie miasto Alytus z Ełkiem. Mamy na to fundusze europejskie – na okres do 2013 r. jest to 216 mln euro. Komisja Europejska opublikuje wkrótce pakiet infrastrukturalny, w którym pokaże, jakie środki zostaną przeznaczone w Europie na rozwój energetycznych połączeń transgranicznych w kolejnych latach.
Czy stan polskiej infrastruktury energetycznej nie jest przeszkodą w budowie takich połączeń transgranicznych?
Oczywiście, że tak jest. Wystarczy wziąć do ręki dowolną mapę Europy pokazującą sieć 400 kilowoltów, czyli krwioobieg energetyczny. Jeśli u naszych najbliższych sąsiadów: Niemców, Czechów czy Słowaków, jest aż czerwono od tych linii, to Polska jest już prawie pustynią. Jest gorzej nawet niż z autostradami. Nasza infrastruktura na tle europejskiej wygląda bardzo źle. Oczywiście trzeba to zmieniać, i tu chcę zaznaczyć, że przeszkodą nie są pieniądze. Jeśli chodzi o infrastrukturę przesyłową, to są to względnie małe pieniądze. W tym przypadku za 500 mln złotych wybudować można duży kawałek linii – podczas gdy blok wytwórczy kosztuje 5 – 6 mld zł. Problemami, z jakimi się borykamy, są uregulowania prawne, dostęp do gruntu, uzyskanie wszystkich pozwoleń. Sprawa ta dotyczy jednak całej Europy.
Często pojawiają się opinie, że bardzo zły stan infrastruktury jest efektem nacisków lobby energetycznego, które domaga się np. budowy nowych bloków.
Lobby energetyczne będzie chciało nowych inwestycji. Wojsko też by pewnie chciało kupić sobie lotniskowiec. Ja jednak pracuję z boku i mogę powiedzieć, że rzeczywiście musimy zmieniać infrastrukturę. Na przykład wokół Warszawy powinien powstać pierścień, który powinien pozwolić na zasilanie miasta z kilku punktów, co powinno zapewnić prąd w przypadku dużej awarii. Proszę zobaczyć, co stało się nie tak dawno w Szczecinie, który przez trzy dni był pozbawiony energii elektrycznej. 70 procent majątku sektora energetycznego ma ponad 30 lat, czyli pochodzi z czasów głębokiego PRL. Myśmy bardzo mało w wolnej Polsce wybudowali.
Czy zgadza się pan z opiniami, że zamiast budować nowe bloki, lepiej skupić się na modernizacji i stawianiu linii przesyłowych?
Takie rozwiązanie się nie sprawdzi. Nie można energii przesyłać na zbyt duże odległości, bo nie wchodząc zbytnio w szczegóły, ona nie chce nas słuchać. Energetyka przez najbliższych 50 – 100 lat będzie lokalna. Powstawać będą oczywiście takie linie jak super grid, który będzie służył do przesyłu energii powstającej dzięki tysiącom wiatraków na Morzu Północnym. Trafi ona np. do Zagłębia Ruhry czy na północ Francji.
A czy Polska mogłaby być objęta tym super gridem?
Pewnie tak, ale my i tak mówimy tutaj o perspektywie 20 – 30 lat.
Co to znaczy, że energetyka będzie lokalna?
Idziemy w kierunku energetyki rozproszonej. Nie budujemy dużych źródeł energii, ale małe – mamy biogazownie, które mogą powstawać w każdej wsi, w domach ogrzewanych gazem instalowane są turbiny elektryczne, które pozwalają zasilać energią mieszkania.
Czy jest szansa na uchwalenie ustawy o korytarzach przesyłowych?
Wiem jedynie, że pożądany kierunek, który powinien być w niej przyjęty, to uproszczenie procedury dostępu do gruntu, gdzie mają powstawać obiekty użyteczności publicznej. Inaczej będziemy hamować rozwój nowoczesnych sieci energetycznych. Powinno się także wyjaśnić kwestie, co robić, kiedy nie ma ksiąg wieczystych, gdy gminy nie mają planu zagospodarowania etc.
Wyobraźmy sobie czarny scenariusz, że dochodzi do blackoutu w kraju. Czy możemy wtedy liczyć na połączenia transgraniczne?
Do pewnego stopnia tak. Na pewno możemy liczyć na Szwecję, skąd moglibyśmy się spodziewać pomocy 600 MW. Jest linia do Ukrainy – nie jest ona czynna obecnie – ale w ciągu kilku miesięcy moglibyśmy ją uruchomić. Są oczywiście Niemcy, zastrzyk moglibyśmy dostać z połączeń pod Szczecinem i k. Turowa na Dolnym Śląsku. Powołaliśmy także spółkę – wchodzi to w zakres moich kompetencji jako koordynatora Komisji Europejskiej – GerPol Power Bridge, która przygotowuje połączenie energetyczne pomiędzy Eisenhüttenstadt a Plewiskami pod Poznaniem. Powstać ma ono do 2020 r. i chodzi tu o moc rzędu 1500 – 2000 MW.
Obecnie mamy możliwości przesyłowe na poziomie 10 proc. całego zapotrzebowania na energię. To oznacza, że jak nam zabraknie 10 proc. tej mocy, to jakoś uda nam się posiłkować źródłami z zewnątrz. Jeśli zabraknie więcej niż 10 proc., to trzeba będzie prawdopodobnie dokonywać wyłączeń i wprowadzać stopnie zasilania.