Styczniowe zatrudnienie w Australii okazało się gwoździem programu podczas ostatniej sesji azjatyckiej. Wielu komentatorów uważało, że nie sposób przewidzieć tego wyniku z uwagi na powódź, lecz okazał się on znacznie lepszy od oczekiwań. Tymczasem dolar australijski po szybkiej zwyżce stracił impet i powrócił poniżej poziomów sprzed publikacji.

Zatrudnienie wzrosło o 24 tys. miejsc, jednak są to wakaty w niepełnym wymiarze. Zatrudnienie na pełen etat skurczyło się o 8 tys. miejsc w skali miesiąca. Dobrą wiadomością okazał się wzrost siły roboczej z 65,8% miesiąc temu do 65,9% oraz zgodne z oczekiwaniami utrzymanie się stopy bezrobocia na poziomie 5%.
Początek dzisiejszej sesji europejskiej to wskaźnik zaufania konsumentów oraz inflacja CPI w Szwajcarii, poziom aktywności w przemyśle wytwórczym w Szwecji oraz inflacja CPI i PPI w Norwegii. W Wielkiej Brytanii na pierwszy plan wychodzi decyzja Banku Anglii w sprawie stopy procentowej (nie oczekuje się zmiany oprocentowania ani docelowego poziomu wykupu aktywów). Sesja amerykańska to z kolei tygodniowa liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekuje się wyniku powyżej 400 tys.), grudniowy poziom zapasów hurtowych oraz kanadyjski indeks cen nieruchomości mieszkalnych.

Do ważniejszych wydarzeń zaliczyć można wczorajsze wystąpienie Bena Bernanke, który odpowiadał na pytania komitetu budżetowego w Izbie Reprezentantów. Sytuacja na rynkach przed tym wydarzeniem była bardzo spokojna, jednak sprawy nabrały tempa po pojawieniu się plotek o tym, że jastrzębi Weber z EBC nie zostanie prezesem tego banku w październiku. Wywołało to szybką, aczkolwiek krótkotrwałą, wyprzedaż euro.

W porównaniu z wtorkiem wczorajsza aukcja 10-letnich obligacji wypadła całkiem dobrze – udział ofert pośrednich (inwestorów zagranicznych) wzrósł z 54% miesiąc temu do 71%. Oznacza to istotną poprawę w stosunku do poprzedniej aukcji obligacji trzyletnich. Rentowność amerykańskiego długu spadła po aukcji, lecz kupon dziesięcioletnich obligacji i tak zakończył dzień na plusie, na poziomie 3,65%. W obliczu braku konkretnych publikacji danych, główne indeksy amerykańskie spadły na skutek realizowania zysków.

Reklama