Obserwowane po południu umocnienie złotego, korelowało z poprawną nastrojów na rynkach finansowych oraz wzrostem notowań EUR/USD. Nie oznacza ono jednak trwałej zmiany układu sił w krótkim terminie. W dalszym ciągu bowiem aktualne pozostają czynniki, które leżały u źródła przeceny złotego. Dlatego w kolejnych dniach będzie utrzymywało się ryzyko jego osłabienia.

Obawy o geopolityczne konsekwencje libijskiej rewolucji i o dalsze rozprzestrzenienie się antyrządowych wystąpień na kolejne kraje Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, rano mocno zwiększyły awersję do ryzyka, szkodząc złotemu. Szczególnie w relacji do szwajcarskiego franka, który przed południem podrożał do 3,1012 zł z 3,0367 zł dzień wcześniej na zamknięciu.

Przecenę złotego wsparła też kolejna gołębia wypowiedź przedstawiciela Rady Polityki Pieniężnej. Po tym jak w poniedziałek Marek Belka zasygnalizował, że dopóki nie rośnie presja płacowa, Rada powinna umiarkowanie reagować na wzrost inflacji, teraz w podobnie gołębim tonie wypowiedział się Adam Glapiński. Uznał on, że obecnie nie ma przesłanek za podwyżką stóp procentowych na marcowym posiedzeniu. Dodał też, że styczniowa podwyżka była jedynie sygnałem, że Rada kontroluje sytuację.

Niepewność co do ścieżki podwyżek stóp procentowych w Polsce, jaka ponownie zagościła po wypowiedziach Belki i Glapińskiego, nie zachęca obecnie tak mocno do kupna złotego, jak to miało miejsce po publikacji styczniowych danych o inflacji CPI w Polsce (3,8% R/R). Szczególnie, że nad rynkami w dalszym ciągu wisi perspektywa silniejszej i dłuższej na giełdach krajów rozwiniętych oraz na rynku surowcowym. To zaś będzie zwiększało awersję do ryzyka, prowokując wyprzedaż złotego.

Reklama