Globalna sytuacja finansowa będzie w najbliższym czasie kształtować się pod wpływem ekonomicznych skutków trzęsienia ziemi w Japonii.

W ostatnim czasie gospodarka Kraju Kwitnącej Wiśni nie notowała wzrostu, a inflacja była na bardzo niskim poziomie, nawet poniżej zera (zjawisko tzw. deflacji). Według The Economist, aktualnie inflacja w Japonii jest na poziomie minus 0,1%. W październiku 2010 Bank Centralny Japonii w celu ożywienia gospodarki obniżył stopy bazowe do poziomu zera. Na skutek tego, wzrost PKB w czwartym kwartale 2010 był dodatni, na poziomie 2,2%. Prognoza wzrostu PKB Japonii na 2011 rok wynosi 4,9%. Bezrobocie pozostaje na naturalnym poziomie, jakim jest 4,9%.

Japonia cechuje się także bardzo wysokim stopniem płynności finansowej, albowiem sytuacja na rachunku obrotów bieżących wynosi 190,7 mld USD, czyli 3,3% PKB. Natomiast deficyt budżetowy kształtuje się na poziomie 6,9% PKB.

W związku z tym, z całym swym tragicznym wymiarem, tsunami stanowi pozytywną przesłankę dla gospodarki Japonii, dlatego że trzeba będzie dokonać odbudowy po zniszczeniach. Kraj nie będzie musiał pożyczać pieniędzy na sfinansowanie odbudowy, dlatego że dysponuje wystarczającymi środkami, co pokazuje dodatni bilans na rachunku obrotów bieżących. Wiarygodność gospodarcza Japonii jest bardzo wysoka i w związku z tym może sobie ona pozwolić na emisję obligacji finansujących odbudowę kraju.

Reklama

Sytuacja w Japonii będzie miała przełożenie na wzrost cen surowców stosowanych w budownictwie, a zwłaszcza miedzi, aluminium czy stali. Skok cen może być znaczący. Przyczyną zmian cen, nie będzie wyłącznie ogromny popyt z Japonii. Do napędzania koniunktury przyczyni się działalność funduszy hedgingowych, które w tej chwili poszukują okazji do zarobienia.