Kiedy Jacek Bartkiewicz w 2002 r. obejmował stanowisko prezesa BGŻ, mówił, że jego celem jest wprowadzenie banku na giełdę. Wiele wskazuje na to, że po dziewięciu latach wreszcie to się uda. W ubiegłym tygodniu do Komisji Nadzoru Finansowego trafił prospekt emisyjny spółki, a Ministerstwo Skarbu zapowiada, że może upublicznić akcje już w pierwszej połowie tego roku. Obecnie Skarb Państwa posiada 37 proc. udziałów w BGŻ.
Bank już raz otarł się o giełdowy debiut. W roku 2008 ministerstwo wycofało się z tego pomysłu. Potem rozpoczął się kryzys finansowy i o debiucie nie było już mowy.

Sztuka kompromisu

Reklama
Eksperci mówią, że obecny charakter banku to głównie zasługa Bartkiewicza. Tuż po objęciu funkcji prezesa wprowadził on strategię zakładającą przekształcenie BGŻ w uniwersalny bank komercyjny. Wcześniej zajmował się głównie obsługą sektora rolnego.
Nie było to łatwe zadanie, ponieważ spółka w 2002 roku miała 263 mln zł straty netto. W jednym z wywiadów Bartkiewicz powiedział, że bank był wtedy na takim samym etapie jak ING dekadę wcześniej. Problemem byli też politycy, którzy chcieli dyktować warunki, oraz pracownicy administracji, którzy zarabiali krocie. Nie obyło się bez zwolnień grupowych i wymiany kadry zarządzającej. Na pewien czas wstrzymano też akcję kredytową, gdyż poprzednicy nie doszacowali kosztów ryzyka. Potrzebny był dokładny przegląd portfela kredytowego i zawiązanie wyższych rezerw na złe pożyczki.
Zadaniem Bartkiewicza było również pozyskanie inwestora strategicznego dla BGŻ. W 2004 r. udziały objął Europejski Bank Rozwoju i Odbudowy oraz holenderski Rabobank, a w 2008 r. po wielu transakcjach Holendrzy stali się akcjonariuszem większościowym.
Współpracownicy Bartkiewicza mówią, że potrafi znaleźć kompromisowe rozwiązanie. Tak też tłumaczą fakt, że mimo przejęć przez kolejnych udziałowców wciąż pozostawał na stanowisku.
Zdaniem prezesa Związku Banków Polskich Krzysztofa Pietraszkiewicza Bartkiewicz to jedna z ważniejszych postaci świata bankowego.
– Miał wpływ zarówno na kształtowanie całego systemu od strony formalnoprawnej, jak i wprowadzenie na rynek nowych produktów, które potem stawały się standardami, szczególnie jeśli chodzi o finansowanie przedsiębiorców – mówi Pietraszkiewicz.

Bankowa rodzina

Zanim Bartkiewicz został prezesem BGŻ, był podsekretarzem stanu w resorcie finansów kierowanym przez Marka Belkę. Zajmował się m.in. nadzorem nad instytucjami finansowymi. Od lat Bartkiewicz bierze również udział w pracach ZBP, gdzie zajmował się m.in. dostosowaniem polskiego sektora finansowego do standardów zalecanych przez Unię Europejską.
Szlify w bankowości zdobywał w Banku Śląskim, a potem ING BSK. Na początku lat 90. zajął się organizacją struktur banku w Warszawie, następnie nimi zarządzał. W 1996 r. wszedł do zarządu Śląskiego, zaś rok później był jego wiceprezesem odpowiedzialnym m.in. za budowę bankowości korporacyjnej, nadzorował departament skarbu BSK Leasing i dom maklerski.
Jacek Bartkiewicz pochodzi z rodziny bankowców, sam jest doktorem ekonomii. Jego ojciec pracował m.in. w BGK i Pekao, a matka w NBP. W wolnym czasie gra w tenisa. Jego hobby jest historia, zwłaszcza dzieje dyplomacji.
ikona lupy />
Jacek Bartkiewicz - prezes Zarządu Banku BGŻ Fot. Materiały prasowe / Forsal.pl