Koncern Swedish Nuclear Fuel and Waste Management (SKB) wystąpił do władz w Sztokholmie o pozwolenie na pogrzebanie radioaktywnych odpadów na czas ich całkowitego rozpadu, który jest obliczany na ok. 100 tys. lat. Jeśli je otrzyma, Szwecja stanie się pierwszym państwem na świecie, które przystało na takie rozwiązanie.

>>> Czytaj też: Europejskie elektrownie atomowe pod lupą Komisji Europejskiej

– Po 30 latach badań znaleźliśmy rozwiązanie problemu bezpiecznego składowania odpadów jądrowych. Jeśli specjalne ośrodki zostaną zbudowane według naszych planów, gwarantujemy pełne bezpieczeństwo – powiedział rzecznik firmy Carl Sommerholt. Odmówił ujawnienia jakiegokolwiek szczegółu dotyczącego opracowanej technologii.

>>> Czytaj również: Kto zarabia na energii atomowej?

Reklama
Wiadomo jedynie, że SKB zamierza zbudować dwa podziemne ośrodki składowania odpadów jądrowych z 10 szwedzkich reaktorów. Jeden, w którym resztki paliwa będą mogły być składowane przez 100 tys. lat, ma powstać koło Forsmark w centrum kraju na głębokości 500 metrów. – Mamy nadzieję, że nasza prośba zostanie przez władze pozytywnie rozpatrzona i zaczniemy realizację projektu już w 2015 roku – powiedział Sommerholt.

>>> Polecamy: Gruber: Strach przed atomem jest jak średniowieczny zabobon

Plany SKB www.skb.se natychmiast skrytykowało szwedzkie Greenpeace. Przypuściło atak na technologię, o której na razie nic nie wiadomo. – Mnóstwo naukowców zwraca uwagę na to, że ta metoda nie gwarantuje pełnej szczelności przez tak długi czas – mówiła Martina Krueger. Nie była jednak w stanie dodać nic więcej.