W Azji ogół rynku walutowego minimalnie dołował, po tym jak sesja nowojorska zakończyła na poziomie otwarcia. Jeszcze wcześniej Lockhart z Rezerwy Federalnej dołączył do innych przedstawicieli Fedu, którzy są zdania, że program skupu obligacji powinien zostać utrzymany do końca czerwca z uwagi na zbyt słabą poprawę gospodarczą, która może nie wytrzymać bez pomocy w postaci luźnej polityki pieniężnej.

Waluty jednak kurczowo trzymają się swoich kanałów.

Podczas sesji azjatyckiej euro zwyżkowało po jastrzębich komentarzach Tricheta z Europejskiego Banku Centralnego, natomiast funt brytyjski tracił na wartości z powodu komentarzy Posena z Banku Anglii.

Na amerykańskim froncie dane dotyczące oczekujących na sfinalizowanie transakcji zakupu nieruchomości mieszkalnych wypadły lepiej od oczekiwań, odnotowując w lutym wzrost rzędu 2,1% m/m (wobec prognozowanego braku zmiany). Poziom wydatków osobistych wzrósł o 0,7% wobec oczekiwanych 0,5% oraz skorygowanych 0,3% miesiąc temu. Z mniej pozytywnych doniesień, dochody osobiste wykazały niższe tempo wzrostu (0,3% m/m), a indeks aktywności w sektorze produkcyjnym Fedu z Dallas spadł z 17,5 do 11,5. Na giełdach amerykańskich królowały bardzo niskie obroty, co przełożyło się na zakończenie sesji na dość sporym minusie.

Reklama

Dzisiejsza sesja europejska to przede wszystkim wskaźnik zaufania niemieckich konsumentów, poziom konsumpcji w Szwajcarii oraz marcowe dane o inflacji CPI z różnych niemieckich landów. W Wielkiej Brytanii opublikowany zostanie końcowy wynik PKB za czwarty kwartał (oczekiwany brak zmiany wobec poprzednich szacunków) oraz poziom kredytów konsumenckich, saldo na rachunku bieżącym oraz dane o podaży pieniądza. Sesja północnoamerykańska to z kolei indeks cen nieruchomości mieszkalnych S&P/CaseShiller oraz wskaźnik zaufania konsumentów. Uważajcie również na wystąpienia przedstawicieli banków centralnych, a konkretnie Bullarda z Fedu, Merscha z EBC oraz Weale’a z BOE.