Właśnie odbyło się pierwsze z zaplanowanych na ten tydzień posiedzeń banków centralnych, lecz nie wzbudziło ono aż tak dużego zainteresowania jak czwartkowe obrady EBC. Zgodnie z oczekiwaniami RBA pozostawił stopy procentowe na dotychczasowym poziomie 4,75%, a komentarz towarzyszący brzmiał bardzo podobnie do poprzedniego – obecna polityka jest odpowiednia, zaś inflacja pozostaje na przewidzianym poziomie.

Przedstawiciele RBA nie poruszyli tematu mocnego dolara australijskiego; Azja zakończyła sesję na minusie.

Jeszcze wcześniej opublikowane zostały rozczarowujące dane handlowe z Australii za luty. Pomimo zredukowanych oczekiwań związanych ze spadkiem eksportu węgla po powodzi w Queensland, bilans handlowy i tak odnotował deficyt po raz pierwszy od marca 2010 r. Eksport produktów i usług spadł o 2,4% m/m, podczas gdy import wzrósł o 4,9% m/m, co przełożyło się na deficyt rzędu 205 mln AUD.

W Nowej Zelandii, po trzęsieniu ziemi w Christchurch, przedsiębiorcy są dość negatywnie nastawieni w stosunku do przyszłych wydarzeń. Wskaźnik zaufania wśród przedsiębiorstw w pierwszym kwartale spadł do -27 w stosunku do +8 w poprzednim – co daje najniższy poziom od dwóch lat. Tak znaczny spadek optymizmu spowodowały osłabiona gospodarka i presja na marże. Na przedsionku drugiego kwartału sprawy nie wyglądają lepiej – aż 22% spółek oczekuje spadku zysków, o 5% więcej niż w poprzednim badaniu. Dolar nowozelandzki ledwo zareagował na te dane i raczej pozostawał w zakresie w oczekiwaniu na posiedzenie RBA.

Reklama

Dzisiaj w Europie mamy publikację PMI sektorów usługowych kilku państw oraz dynamikę sprzedaży detalicznej w strefie euro. Sesja północnoamerykańska również ma dziś niewiele do zaoferowania za wyjątkiem indeksu ISM sektora pozaprodukcyjnego i wystąpienia przed Senatem sekretarza stanu Geithnera.