W środę makroekonomiczne wiadomości z Polskich okazały się lepsze od danych z zagranicznych rynków. Stopa bezrobocia spadła w kwietniu poniżej 13 proc. po raz pierwszy w tym roku do 12,2 proc., a wzrost sprzedaży detalicznej o mile zaskoczył analityków. W kwietniu sprzedaż detaliczna rosła o ponad 18 proc. r/r, czyli w tempie prawie dwukrotnie szybszym niż rok wcześniej.

Ok. godzinę po rozpoczęciu sesji na Wall Street, gdy inwestorzy zaznajomili się już ze wszystkimi najważniejszymi, główne indeksy rynków akcji znajdowały się na niewielkich plusach. WIG20 rosnący o ok. 0,8 proc. od wczorajszego poziomu zamknięcia, ustępował tylko hiszpańskiemu i łotewskiemu indeksowi. Co ciekawe, dane z amerykańskiej gospodarki, ani zachowanie rynków walutowych wcale nie przemawiały z wzrostem optymizmu i skłonności do ryzyka, ale jednocześnie sprzeczne sygnały dochodziły z rynku surowców.

Mocniej od oczekiwań ekonomistów skurczyły się zamówienia na dobra trwałego użytku w USA. Spadek o 3,6 proc. m/m jest jednym z najsłabszych odczytów od rozpoczęcia kryzysu gospodarczego. Niższe niż przed miesiącem okazały się również ceny nieruchomości, a z ankiety przeprowadzanej wśród inwestorów indywidualnych w USA wynika, że rośnie odsetek oczekujących korekty na rynku akcji. W Azji i na rynkach wschodzących jest już ona faktem, bo większość indeksów porusza się w okolicy najniższych poziomów od 2 miesięcy, a fundusze lokujące środki w tych obszarach odnotowują coraz mniejsze napływy środków.

Po godz. 17 srebro było o ponad 3,5 proc. droższe niż we wtorek, miedź o ok. 2,5 proc., a ropa naftowa o ok. 1 proc. Frank w środę był najmocniejszy w historii wobec euro, którego umocnieniu nie sprzyjały wypowiedzi wysokich unijnych urzędników sugerujących m.in., że decyzja w sprawie dodatkowej pomocy dla Grecji może zapaść już w przyszłym tygodniu. Po południu za franka płacono 3,22 PLN.

Reklama