"Chcemy, aby energia elektryczna przyszłości była bezpieczniejsza, a jednocześnie opłacalna i pewna" - powiedziała Merkel.

6 czerwca chadecko-liberalny rząd zamierza podjąć formalną decyzję w sprawie nowego harmonogramu rezygnacji z energii jądrowej oraz rozwoju energetyki opartej na źródłach odnawialnych. Na początku lipca odpowiednią ustawę miałyby uchwalić obie izby parlamentu.

>>> Czytaj też: Niemcy rezygnują z elektrowni atomowych

Poparcie dla nowych propozycji chadecko-liberalnego rządu zasygnalizowała opozycyjna Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD). Z kolei Zieloni wstrzymują się z decyzją, zastrzegając, że na razie wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi.

Reklama

Merkel zapowiedziała, że podstawą decyzji politycznych będzie przedstawiony w poniedziałek raport komisji mędrców, która uznała, że w ciągu 10 lat Niemcy są w stanie zastąpić prąd pochodzący z reaktorów energetycznych energią pozyskiwaną ze źródeł odnawialnych.

"Jesteśmy przekonani, że nasze propozycje nie są obciążeniem, lecz szansą dla Niemiec. Możemy oczekiwać szerokiej współpracy społeczeństwa w tej kwestii. Tę szansę należy wykorzystać" - powiedział na konferencji prasowej przewodniczący komisji mędrców, były minister środowiska Niemiec Klaus Toepfer.

>>> Czytaj też: Energetyka na inwestycje potrzebuje 170 mld zł

Podkreślił, że proces odchodzenia od energii atomowej należy przeprowadzić tak, by nie spowodował on znaczącego wzrostu kosztów energii elektrycznej dla indywidualnych odbiorców, a także osłabienia konkurencyjności niemieckiej gospodarki. "Rezygnacja z atomu nie może odbyć się kosztem dotrzymania ambitnych celów polityki klimatycznej RFN w Europie. Nie może być tak, że jedno ryzyko zastępujemy innym" - powiedział Toepfer. Opowiedział się również przeciwko importowaniu przez Niemcy energii elektrycznej z zagranicy.

Według komisji mędrców niemieckie władze muszą też ostatecznie wyjaśnić kwestię składowania odpadów radioaktywnych i kontynuować poszukiwania na terenie Niemiec odpowiedniego miejsca na stałe składowisko tych odpadów. Zaproponowano również powołanie parlamentarnego pełnomocnika ds. zmiany polityki energetycznej, który nadzorowałby decyzje o stopniowym wygaszeniu reaktorów. Z kolei narodowe forum ds. energetyki miałoby zainicjować publiczną debatę na temat polityki energetycznej.

Podstawowe zalecenie komisji mędrców, czyli rezygnacja z atomu w ciągu 10 lat, już zostało zaakceptowane przez ugrupowania, tworzące chadecko-liberalną koalicję rządzącą.

W nocy z niedzieli na poniedziałek liderzy CDU/CSU i liberalnej FDP ustalili, że większość z 17 reaktorów w Niemczech zostanie wyłączona do 2021 roku. Trzy najnowocześniejsze mają pracować jeszcze do 31 grudnia 2022 roku, jako "bufor bezpieczeństwa" na wypadek zakłóceń w zaopatrzeniu w energię elektryczną.

Jak poinformował po rozmowach minister środowiska Norbert Roettgen, koalicja zdecydowała też o natychmiastowym wyłączeniu na stałe siedmiu najstarszych reaktorów pochodzących sprzed 1980 roku, które zostały przejściowo unieruchomione po marcowej katastrofie nuklearnej w japońskiej elektrowni Fukushima. To samo dotyczyć ma elektrowni Kruemmel w Szlezwiku-Holsztynie, gdzie często dochodziło do awarii. Tylko jedna ze starych elektrowni pozostanie "w gotowości" do 2013 roku, aby mogła zostać ponownie uruchomiona w razie deficytów w produkcji prądu.

Niemiecki rząd zamierza co roku dokonywać przeglądu postępów w rozwijaniu energetyki opartej na odnawialnych źródłach oraz rozbudowy sieci energetycznych. Do 2020 roku udział energii odnawialnej w zużyciu prądu w Niemczech ma wzrosnąć z 17 do 35 proc. Z niemieckich elektrowni atomowych pochodzi obecnie około 22 proc. zużywanej energii elektrycznej w RFN.

Te ustalenia potwierdzają zwrot w polityce energetycznej chadecko-liberalnego rządu Angeli Merkel. Jeszcze jesienią zeszłego roku, pomimo gwałtownych protestów, koalicja przeforsowała kontrowersyjną ustawę wydłużającą okres eksploatacji niemieckich elektrowni atomowych o średnio 12 lat poza rok 2022, czyli datę rezygnacji z atomu wyznaczoną w harmonogramie ustalonym jeszcze przez socjaldemokratyczno-zielony rząd Gerharda Schroedera.

Jednak po marcowej katastrofie w japońskiej elektrowni jądrowej Fukushima Merkel ogłosiła trzymiesięczne moratorium na wdrożenie tej ustawy, nakazała kontrolę wszystkich reaktorów i przejściowe wyłączenie siedmiu najstarszych. Rząd RFN ma nadzieję, że przyspieszenie "transformacji energetycznej" zakończy niemiecki spór o atom, który był jednym z najgłębszych konfliktów politycznych i społecznych minionych dziesięcioleci w Niemczech.