Indeks S&P 500, którego spadki zatrzymała wczoraj 200 – sesyjna średnia, znajduje się blisko 8 proc. poniżej szczytu hossy z przełomu maja i kwietnia. Indeks VIX przez ostatnie kilkanaście dni wprawdzie wzrastał, ale bardzo powoli i dopiero przedwczoraj przebił poziom 20 punktów. Można to tłumaczyć faktem, że amerykańskie indeksy spadają zdecydowanie, ale nie obserwowaliśmy bardzo gwałtownej i dynamicznej przeceny. Za takim scenariuszem przemawia też zachowanie indeksu CBOE Skew, który oddaje prawdopodobieństwo bardzo silnych spadków. Wczoraj spółka RIM, producent BlackBerry, zrewidowała roczne prognozy i zapowiedziała zwolnienia. Informacja negatywnie wpłynęła na notowania spółek technologicznych i Nasdaq 100 zniżkował o 0,4 proc. Słabe dane makro zwiększają prawdopodobieństwo, że kolejne spółki albo zdecydują się na podobne kroki, albo nie będą w stanie zrealizować prognoz – a to właśnie obietnice wysokiej dynamiki wyników były jednym z głównych powodów zwyżek na Wall Street.

Od początków kwietnia, publikowana co czwartek liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych utrzymuje się powyżej poziomu 400 tys., jednak w poprzednim tygodniu liczba aplikacji spadła mocniej niż szacowano i wyniosła 414 tys. Środowe dane dotyczące aktywności przemysłowej w rejonie Nowe Jorku przyniosły mocne rozczarowanie. Jeszcze większy, negatywny rozdźwięk pomiędzy oczekiwaniami rynku, a odczytem miał miejsce wczoraj, przy okazji odczytu podobnego wskaźnika dla rejonu Filadelfii. Konsensus zakładał wzrost indeksu Philadelphia Fed do poziomu 7 punktów, tymczasem przybrał on wartość – 7,7 pkt. To najgorszy odczyt tego indeksu od lipca 2009 roku i pierwszy o ujemnej wartości od dziewięciu miesięcy. Obie publikacje są pierwszymi oddającymi kondycję amerykańskiej gospodarki w czerwcu i obie sugerują, że spowolnienie w największej światowej gospodarce może mieć trwalszy charakter. O tym, jaki wpływ niepewne perspektywy gospodarki mają na nastroje amerykańskich konsumentów przekonamy się o 15:55 – na te godzinę zaplanowany jest bowiem odczyt indeksu uniwersytetu Michigan.

Po wczorajszych, umiarkowanych spadkach, na początku piątkowej sesji na giełdach europejskich także przeważali sprzedający. DAX tracił 0,7 proc., FTSE 100 zniżkował 0,6 proc., a CAC 40 był pod 0,8 proc. pod kreską. W centrum zainteresowania będzie oczywiście ciągle niejasna jest bowiem przyszłość Grecji. Dziś zostanie przedstawiony przemeblowany gabinet premiera Papadndreou, a wobec impasu na ostatnim spotkaniu ministrów finansów, dojdzie także do rozmów pomiędzy przywódcami dwóch największych europejskich gospodarek – spotkają się kanclerz Niemiec, Angela Merkel i prezydent Francji, Nicolas Sarkozy. W najbliższych dniach dojdzie również do kolejnego spotkania Eurogrupy. Przejawem obaw był również spadający popyt na dług państw peryferyjnych Eurolandu rentowność papierów dłużnych Grecji przekroczyła wczoraj 18 proc. Różnica rentowności obligacji niemieckich i greckich wynosi ponad 15 proc. Relacja długu do PKB Grecji wynosi obecnie 143 proc., w przyszłym roku, wg prognozy Komisji Europejskiej ma sięgnąć 166 proc.

Reklama