Włoska Prada pozyskała w piątek ponad dwa miliardy dolarów z debiutu w Hongkongu. Popyt na akcje był trzykrotnie wyższy niż oferta. Jednocześnie Salvatore Ferragamo, mniejszy rywal Prady z Włoch, podał, że ma nadzieję pozyskać 500 milionów euro (715 mln dol.) z debiutu w Mediolanie. Dobre wyniki sprzedaży podały takie firmy jak Coach, Richemont i LVMH, do którego należy marka Christian Dior.

>>> Czytaj również: Prada zadebiutuje na giełdzie w Hong-Kongu

Trudno znaleźć kogokolwiek, kto powiedziałby złe słowo o sektorze. Altagamma, włoskie stowarzyszenie producentów dóbr luksusowych, podało ostatnio, że w tym roku sprzedaż w USA wzrośnie o dziewięć procent, w Europie o siedem procent, w Ameryce Łacińskiej o 12 procent, a w Azji aż o 20 procent.

>>> Polecamy: Wrzaskliwy luksus wychodzi z mody. Polacy chcą elegancji

Reklama
To tu leży źródło wszelkiego optymizmu. Firmy wierzą, że apetyt na dobra luksusowe ze strony azjatyckich konsumentów, w szczególności Chińczyków, jeszcze długo pozostanie nienasycony.
Są mocne podstawy, by tak sądzić. Nie tylko w samych Chinach popyt na dobra luksusowe rośnie jak na drożdżach. Harrods poinformował niedawno o znaczącym wzroście sprzedaży dla chińskich turystów, którzy wydają średnio 3500 funtów (5655 dol.) przy każdej wizycie w sklepie. A brytyjski Mulberry, który dostarcza torebki takim sławom jak Kate Moss, podał, że w ubiegłym roku dostawy do Azji zwiększyły się ponadtrzykrotnie.
Wartość jego akcji wzrosła w tym okresie pięciokrotnie i obecnie są one wyceniane na 14,50 funta.
To niezwykłe osiągnięcie, biorąc pod uwagę, że w 2000 r. były warte zaledwie 20 pensów. Jednak jeszcze bardziej niezwykła jest wycena, jaką daje ta cena akcji, która sugeruje, że inwestorzy patrzą na Chiny być może ze zbyt dużym optymizmem. Mulberry jest dziś wyceniane na 29-krotność zysków przewidywanych na najbliższe 12 miesięcy.
A wycena Mulberry nie jest niczym niezwykłym wśród producentów dóbr luksusowych. Chociaż Prada nie osiągnęła w Hongkongu tak wysokiej ceny, jak miała nadzieję, wciąż jest wyceniana na 23-krotność szacowanych zysków z 2011 r. Burberry na 19-krotność, a Hermes ma zawrotny wskaźnik na poziomie 36.
Prada podała, że weszła na giełdę w Hongkongu ze względu na bliskość Chin. Jednak biorąc pod uwagę, że jest jedynym producentem dóbr luksusowych – i jedyną włoską firmą – na giełdzie w Hongkongu, wydaje się bardziej prawdopodobne, że wybrała Hongkong, ponieważ tu inwestorzy są gotowi zapłacić najwięcej za chiński sen.
Akcjonariusze, podobnie jak klientki luksusowych butików, powinni uważać: nie tylko ceny torebek bywają zawyżone.
ikona lupy />
Popyt na akcje Prady był trzykrotnie wyższy niż oferta Fot. Bloomberg / DGP