Znajdują się tam bowiem dołki z maja, na poziomie których majowe spadki wyhamowały na kilka sesji, średnioterminowa średnia ruchoma oraz poziom 50 proc. zniesienia Fibonacciego majowych i czerwcowych spadków. Następne dni przyniosą ważne odczyty makroekonomiczne – dane z rynku pracy, a już w przyszłym tygodniu rusza także sezon publikacji wyników kwartalnych wypracowanych przez amerykańskie spółki. Ostatnia serie wzrostów (indeks S&P 500 zwyżkował w ubiegłym tygodniu o 5,6 proc.) mogą skłonić część uczestników rynku do realizacji zysków.

Na wtorkowej sesji azjatyckiej dominowały mieszane nastroje, a zmienność na najważniejszych parkietach była bardzo ograniczona. Minimalnie nad kreską – już szósty raz z kolei - dzień kończył Nikkei 225, który po raz drugi testował okrągły poziom 10 000 punktów, jednak podobnie jak wczoraj nie zdołał zamknąć notowań powyżej psychologicznej bariery. Kupujący nieznacznie przeważali na giełdzie w Szanghaju. Główny indeks chińskiej giełdy wzrósł o 0,1 proc. i obecnie znajduje się na poziomie 2816 punktów. Skromnymi zniżkami zakończyły wtorkowe notowania indeksy w Hong Kongu i Sydney. Australijskie władze monetarne zdecydowały się utrzymać koszt pieniądza na dotychczasowym poziomie – główna stopa procentowa będzie się w dalszym ciągu kształtować na poziomie 4,75 proc., a przedstawiciele Reserve Bank of Australia obniżyli także prognozy wzrostu gospodarczego na 2011 rok. W rezultacie indeks S&P ASX 200 zniżkował o 0,3 proc. i testuje poziom 4 600 punktów.

Spokojny przebieg miał także początek notowań na rynkach Starego Kontynentu. Tuż po pierwszym dzwonku frankfurcki DAX i londyński FTSE 100 nieznacznie wzrastały, minimalnie pod kreską był z kolei paryski CAC 40. DAX testuje obecnie poziomy związane z marcowymi szczytami, a CAC 40 poziom 4000 punktów. Na warszawskim parkiecie obserwowaliśmy skromne wzrosty WIG 20 rósł o 0,4 proc. i znajdował się kilkanaście punktów nad odgrywającym w ostatnich miesiącach kluczową rolę poziomem 2800 punktów.

Reklama