Nadzieje na odbicie zostały zawiedzione. Zgodnie z oczekiwaniami z porannego komentarza, korekta wzrostowa okazała się krótkotrwała ponieważ nastroje inwestorów nadal są złe i wielu z nich próbuje wykorzystać każdą okazje do sprzedaży akcji. Poranny wzrost na giełdach europejskich stwarzał taka możliwość, tym bardziej, ze utrzymywał się przez kilka godzin. Na GPW płytkie pokłady optymizmu wyczerpały się już w pierwszej godzinie notowań. Jednak silna fala spadkowa uderzyła w rynki dopiero po południu. Inwestorzy pokładali najwyraźniej większe nadzieje w Europejskim Banku Centralnym, który nie podjął jednak żadnych nadzwyczajnych działań. Co prawda uruchomił zamrożony od czterech miesięcy programu skupu obligacji skarbowych z rynku wtórnego, ale nie podał szczegółów co do swoich intencji. W dodatku skupem objęto dziś obligacje Portugalii i Irlandii pomijając Włochy, a Jean Cloude Trichet nie wytłumaczył dlaczego włoskie papiery zostały pominięte. Dostarczenie bankom nielimitowanych linii kredytowych także było oczekiwane przez rynek.

Być może rynki znalazły się w tak zaawansowanej fazie paniki, ze żadne działania ECB nie zapobiegłyby dalszej przecenie na rynku akcji, a zadziałała tu prosta zasada "kupuj plotki, sprzedaj fakty", zgodnie z która zlecenia sprzedaży wypłynęły równo z początkiem konferencji po posiedzeniu ECB, bez względu na treść wygłaszanych komunikatów.

W każdym razie efektem jest pogrom posiadaczy akcji na całym świecie. Bovespa znalazła się na najniższym poziomie od dwóch lat, spadając dziś o 3,1 proc. i 25 proc. od szczytu hossy z października ub.r. Najniżej od 2009 roku znalazł się także węgierski BUX, który przełamał dziś dołki z 2010 roku, paryski CAC znalazł się najniżej od roku, WIG20 także ucierpiał.

Właściwie jedyna szansa rynku na którym przeważają emocje, jest poziom wyprzedania, bo same wsparcia są łamane jak zapałki. RSI, który dobrze informuje o stanach rynku po raz ostatni był tak nisko w październiku 2008 r., kiedy kończyła się fala panicznej wyprzedaży po upadku Lehman Bros. To oczywiście zbyt wątła przesłanka za przyjmowaniem agresywnej postawy na rynku akcji, ale być może dość dobra by wstrzymać się ze sprzedażą akcji akurat teraz, kiedy ceny akcji spadają - zdawałoby się - pod wpływem grawitacji. Bynajmniej nie tylko najpłynniejsze papiery padają ofiara przeceny, sWIG spadł o 30 proc. w nieco ponad trzy miesiące, dziś dokładając kolejnych 5 proc.

Reklama

Wśród blue chips najostrzej wyprzedawane są akcje banków, oraz liderów niedawnej hossy czyli spółek surowcowych. KGHM, który jeszcze na początku tygodnia kosztował ponad 190 zł, dziś spadł poniżej 170 zł (najniżej od marca). PKO BP jest najtańszy od roku, a Pekao od dwóch lat. W grupie aktywów drożejących tez nie ma zmian. Za uncje złota płacono dziś 4800 PLN bez trzech złotych, w NBP jedno uncjowego "Orła Bielika" można było kupić za ponad 5400 zł. Frank wrócił do 3,7 PLN.

Jutro piatek, a wiec z jednej strony strach przed weekendem, z drugiej zas kolejne nadzieje na opanowanie sytuacji. Skoro zawiedli politycy i banki centralne, trzeba zaufac danym makro. Jutro poznamy liczbe nowych miejsc pracy w USA.