Pierwsza dekada sierpnia przyniosła spadki większości giełdowych indeksów na świecie, sięgające kilkunasto, a nawet kilkudziesięciu procent. Warszawa również się przed nimi nie obroniła. Licząc od zamknięcia z ostatniej lipcowej sesji do zamknięcia w środę 10. sierpnia, WIG20 stracił 19,5 proc., a WIG 20,7 proc. jeszcze bardziej ucierpiały akcje małych i średnich spółek: sWIG80 spadł o 22,1 proc., a mWIG40 o 23,2 proc. Taki spadek „zjadł” ok. jednej trzeciej z dotychczasowego wzrostu od dołka w lutym 2009 roku.

>>> Polecamy: Oto najnowszy ranking funduszy inwestycyjnych

Posiadacze jednostek uczestnictwa funduszy z udziałem akcji w bardzo krótkim czasie ponieśli więc bardzo dotkliwe straty. Największe w przypadku funduszy akcji małych i średnich spółek (ponad 20,5 proc.), ale fundusze akcji uniwersalnych nie pozostały daleko w tyle (-19,5 proc.). Jednostki uczestnictwa tych funduszy są teraz na poziomach mniej więcej z jesieni 2009 roku. Mniejsze powody do zmartwień mogą mieć właściciele funduszy mieszanych: zrównoważonych (-12,6 proc.), aktywnej alokacji (-11,6 proc.) i stabilnego wzrostu (-7,2 proc.).

>>> Czytaj też: Bessa na giełdzie kontra emerytury - sprawdź, jak ochronić swoje pieniądze

Reklama

Jednak nie wszystkie fundusze w tym czasie traciły (jak fundusze złota czy obligacji denominowanych w walutach, których wartość wyrażona w złotych rosła), a dla niektórych był to wręcz czas żniw. Mowa tu szczególnie o funduszach Alior Short Equity i Quercus short, których zyski w tym krótkim okresie wyniosły po ok. 20 proc. Fundusze te grają na spadek, wykorzystując instrumenty pochodne, w tym przypadku kontrakty terminowe na WIG20 i mWIG40. W praktyce są to fundusze indeksowe, z tym że ich celem jest odwzorowanie odwrotności zmian indeksu, który mają naśladować. Zatem, gdy indeks rośnie, uczestnik takiego funduszu traci, zarabia zaś, gdy jego wartość spada. W jednym i drugim przypadku benchmarkiem jest publikowany przez Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie indeks WIG20short, my jednak porównujemy ich wyniki do indeksu WIG20.

Obydwa fundusze cechuje bardzo wysokie ryzyko inwestycyjne i skierowane są do inwestorów z bogatszym doświadczeniem, którym nieobcy jest timing, no i ze znacznie zasobniejszymi portfelami. Minimalny próg wejścia dla osób prywatnych w obydwu przypadkach ustalony jest na dość wysokim poziomie 200 tys. zł. Wynika to nie tyle z polityki towarzystw funduszy inwestycyjnych, co z przepisów ustawy. Fundusze te działają bowiem w formule specjalistycznych funduszy inwestycyjnych otwartych (SFIO), a podniesienie w jego przypadku minimalnego progu wejścia dla osób prywatnych do poziomu co najmniej 40 tys. EUR sprawia, że może on stosować strategie inwestycyjne przewidziane wyłącznie dla funduszy inwestycyjnych zamkniętych (FIZ), czyli np. inwestować głównie na rynku instrumentów pochodnych, co klasycznym funduszom inwestycyjnych otwartym (FIO) można w bardzo ograniczonym zakresie, jedynie w celu zabezpieczenia portfela, np. przed ryzykiem kursowym.

Choć fundusze Aliora i Quercusa zanotowały w ciągu pierwszych 11 dni sierpnia ok. 20-proc. zyski (pierwszy 21,7 proc., a drugi 19,1 proc.), to jednak zdecydowanie niewielu inwestorów może cieszyć się z tego powodu. Wynika to z nikłej popularności tych funduszy. Aktywa Alior Short Equity na koniec lipca br. wynosiły zaledwie 2,4 mln zł. Nieco lepiej pod tym względem radzi sobie Quercus short, który zgromadził blisko 11,3 mln zł. Są to jednak kwoty mikroskopijne w skali całego rynku funduszy, którego wartość to obecnie ok. 120 mld zł.

>>> Czytaj też: Nieruchomości dają zarobić więcej, niż akcje

Trzeba też zauważyć, że jak na fundusze indeksowe, nie są one szczególnie tanie. Quercus short za zarządzanie liczy sobie 3,8 proc. od średniej wartości aktywów w skali roku, nie wspominając już o 3,8-proc. opłacie dystrybucyjnej przy zakupie jednostek. Wynagrodzenie za zarządzanie w Alior Short Equity wynosi 4 proc. w skali roku, a maksymalna opłata dystrybucyjna to 1,25 proc. Kosztowo są więc one zbliżone do klasycznych funduszy akcji.

ikona lupy />
Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie / Bloomberg / John Guillemin